- Analizujemy sprawę. Niewątpliwie główny kierunek tej analizy jest taki, czy dostępność tego leku bez recepty, szczególnie w odniesieniu do osób nieletnich, do dzieci, jest rozwiązaniem właściwym – poinformował minister na konferencji prasowej. 
- W tej chwili jest zlecona analiza. Nie jestem gotów powiedzieć, co jest obecnie w zakresie naszych możliwości, ale sprawę badamy – dodał. 

W styczniu 2015 Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie do sprzedaży bez recepty preparatu ellaOne (tzw. pigułki "dzień po", czyli antykoncepcji awaryjnej, stosowanej po stosunku). Polskie Ministerstwo Zdrowia informowało wówczas, że pigułki będzie można sprzedawać w kraju bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie. 
 

Na początku kwietnia 2015 minister zdrowia podpisał zmianę rozporządzenia w sprawie wydawania z aptek produktów leczniczych, która stanowi, że "hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego, posiadające kategorię dostępności OTC, wydaje się bez recepty osobie, która ukończyła 15. rok życia". Oznacza to, że tzw. pigułka "dzień po" może być sprzedawana bez recepty wyłącznie osobom, które skończyły 15 lat. 

Pigułki "ellaOne" zostały dopuszczone do obrotu w UE w 2009 roku. Substancja czynna preparatu to octan uliprystalu. Główny mechanizm działania polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji. 

Według charakterystyki "ellaOne" dostępnej na stronie KE, tabletka nie jest przeznaczona do stosowania w trakcie ciąży i nie powinna być przyjmowana przez kobiety podejrzewające, że są w ciąży, jednak - jak podkreślono - nie powoduje ona przerwania istniejącej ciąży. W dalszej części charakterystyki napisano, że nie wykazano żadnych różnic w zakresie bezpieczeństwa lub skuteczności w przypadku osób młodocianych, w porównaniu z kobietami dorosłymi. (pap)