- Jeszcze w tym roku chcemy udowodnić, że nasz mildronat nie powinien znajdować się na tej liście - powiedział prezent farmaceutycznego koncernu Grindeks z Łotwy Juris Bundulis w wywiadzie dla gazety "Neatkariga Rita Avize".
 
Mildronat, znany też jako meldonium, został wpisany przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) na listę zakazanych substancji 1 stycznia 2016 roku. Grindeks dotychczas nie poznał przyczyn i wyników badań, z których wynikałoby, że pomaga on w niedozwolony sposób sportowcom.
 
Od początku roku 2016 zawieszono około stu sportowców, głównie ze wschodniej Europy, których złapano na stosowaniu meldonium.
 
- Od tego momentu dost aliśmy setki zapytań, dotyczących meldonium i sprzedaż znacznie wzrosła. Zareklamowała nas Szarapowa, czego chcieć więcej?"- dodał Bundulis.
 
Także łotewski biomechanik Ivars Kalvins, który w latach 70. wynalazł lek, nie uważa, by można było mówić, że meldonium działa jak doping.
 
- Pomaga sportowcom znieść wysiłek i ochrania organizm przed niedoborem tlenu. Jest przeznaczony zarówno dla ludzi z kłopotami sercowymi, jak i dla czynnych zawodników, gdy ich mięsień sercowy jest dodatkowo obciążony - tłumaczył Kalvins.
 
Angielski farmaceuta Mark Stuart ujawnił ostatnio, że w ubiegłorocznych Igrzyskach Europejskich w Baku z 762 pobranych próbek moczu aż 66 miało ślady stosowania meldonium. Wówczas nie było go jednak jeszcze na liście zakazanych. Najwięcej mildronatu Łotwa w 2015 roku sprzedała Rosji. Jak obliczono, na 1000 mieszkańców przypada tam 29 opakowań tego leku. W Europie Zachodniej, jak i w Stanach Zjednoczonych, meldonium nie jest zarejestrowane. (pap)