Najwięcej przypadków legionelozy, czyli choroby układu oddechowego, stwierdzono dotąd na Podkarpaciu (w środę było to 104 pacjentów; zmarło 16 osób). Wywołuje ją legionella, bakteria, która - jak podaje Sanepid - występuje w wodzie i rozmnaża się w temperaturze 20-50 stopni Celsjusza. 

Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Jerzmanowski i Wspólnicy podkreśla, że dochodzenie odszkodowania, czy zadośćuczynienia po zakażeniu bakterią legionella jest możliwe po ustaleniu źródła zakażenia i tego, kto za zakażenie odpowiada. - Bez tego wiemy tylko, że ktoś jest zakażony. Nie wiemy więc, do kogo kierować roszczenia odszkodowawcze - podkreśla. 

Nie ma jeszcze wyników dochodzenia epidemiologicznego, które ma ustalić źródło zakażenia. Pytanie, czy w ogóle uda się je ustalić. W czwartek sanepid ma podać wyniki kolejnych próbek wody pobranych do badań laboratoryjnych. Przyczynę zakażeń bada także ABW. Zastępca Stanisława Żaryna, ministra-koordynatora służb specjalnych, podkreślał jednak w poniedziałek, że na razie nic nie wskazuje na celowe zatrucie ujęć wody i sabotaż.

Sprawdź w LEX: Dla jakich podmiotów badania jakości ciepłej wody w celu wykrywania bakterii Legionella wykonują organy inspekcji sanitarnej? >

Czytaj także na Prawo.pl: Szybkie odszkodowania za błędy w szpitalu - nowelizacja opublikowana

Odszkodowanie za zakażenie legionellą

Pierwszym podejrzanym w sprawie zakażeń legionellą są rury, czyli sieć doprowadzająca wodę. 

- Odpowiedzialność cywilnoprawna firm wodociągowo-kanalizacyjnych funkcjonuje na zasadzie ryzyka. Odpowiedzialność tych przedsiębiorstw jest więc bardziej rygorystyczna. Oznacza to, że przedsiębiorstwo odpowiada za zdarzenie, chyba, że jest w stanie udowodnić, że dana szkoda powstała wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności - mówi Mateusz Faron z Kancelarii Radców Prawnych Jerzmanowski i Wspólnicy.   

Dodaje też, że z kolei osoba poszkodowana, która stara się o odszkodowanie, musi wykazać szkodę oraz związek przyczynowy pomiędzy szkodą a zdarzeniem (działalnością przedsiębiorstwa).  - W tym wypadku zatem to, że zakażenie skutkowało określoną szkodą, dana bakteria spowodowała zakażenie u konkretnej osoby, a nadto że bakteria pojawiła się wskutek doprowadzenia wody z sieci wodociągowej - dodaje Mateusz Faron. 

Sprawdź w LEX: Czy możliwe jest zaopatrzenie w wodę inwestycji w zabudowie bliźniaczej składającej się z 18 lokali mieszkalnych z jednej studni głębinowej z zastosowaniem indywidualnych systemów uzdatniania wody w każdym lokalu? >

Znana jest co najmniej jedna sprawa zakażenia legionellą, w której sąd przyznał poszkodowanemu mężczyźnie odszkodowanie od Zakładu Usług Komunalnych. Jej początek sięga 2008 roku. Mieszkaniec Parczewa przeszedł ciężką postać legionelozy, a w próbkach ciepłej wody z jego mieszkania znaleziono  wysokie stężenie legionelli. Sąd Apelacyjny w Lublinie w 2013 roku uznał, że to Zakład Usług Komunalnych ponosi odpowiedzialność za pogorszenie stanu zdrowia mężczyzny, mimo argumentacji ZUK, że jedynie pobiera wodę z ujęcia i dostarcza ją mieszkańcom, ale jej nie uzdatnia (w tym na przykład nie ogrzewa jej). Zakład Usług Komunalnych uważał, że odpowiedzialna jest spółdzielnia mieszkaniowa, która powinna dbać o instalację wewnętrzną. Sąd Apelacyjny powołał się jednak na przepis kodeksu cywilnego (art. 435 par. 1), mówiący o tym, że prowadzący we własnym interesie przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (czyli np. spółka wod-kan) odpowiada w oparciu o tzw. zasadę ryzyka. - Zakład nie wykazał przesłanek uwalniających go od tej odpowiedzialności - uznał sąd.

Sprawdź w LEX: Jakie przepisy określają zakres i częstotliwość wymaganych analiz pobieranej wody surowej? > 

Zimna woda umywa od odpowiedzialności?

Tadeusz Rzepecki, przewodniczący Rady Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie", zauważa, że od czasu zdarzenia będącego przedmiotem sprawy zmienił się stan wiedzy dotyczący zakażeń wody.  Wyjaśnia, że wodociągi doprowadzają zimną wodę, w której nie oznacza się bakterii legionella, ponieważ w wodzie zimnej w sieci wodociągowej są one nieobecne lub ich ilość jest minimalna i niegroźna dla zdrowia ludzi. Ponadto w temperaturze panującej w sieci wodociągowej (kilka do kilkunastu stopni Celsjusza) bakterie legionella nie mają możliwości intensywnego rozmnażania się – temperatura sprzyjająca rozwojowi tych bakterii to według Światowej Organizacji Zdrowia WHO przedział od 25 do 55 stopni Celsjusza. Woda zimna jest podgrzewana w wewnętrznym systemie wodociągowym (instalacji wewnętrznej budynku) np. przez ciepłą wodę doprowadzaną przez ciepłownię w oddzielnym systemie. W tym systemie wyposażonym zazwyczaj w cyrkulację wody bakterie Legionella namnażają się szczególnie intensywnie.

Sprawdź w LEX: Czy jest potrzeba, aby zakład zlecał badania na Legionelle, czy jest to w gestii wodociągów miejskich? >

Dlatego według Tadeusza Rzepeckiego za zakażenia nie odpowiadają przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. 

.  - Inspekcja sanitarna nie bada wody zimnej dostarczanej poprzez sieci wodociągowe przez przedsiębiorstwa wodociągowe, a przedsiębiorstwo nie ma obowiązku badania obecności tych bakterii w sieciach wodociągowych. Rozporządzenie Ministra Zdrowia dotyczące jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi nie narzuca obowiązku badania obecności tej bakterii w sieci wodociągowej, w której woda jest zimna - podkreśla. 

Mateusz Karciarz dodaje, że jeśli legionella namnożyła się pod wpływem temperatury, niezależnie od stanu sieci, to odpowiedzialność trudno będzie przypisać wodociągom.

Sprawdź w LEX: Czy centra handlowe powinny wykonywać badania wody pod kątem Legionelli i mikroorganizmów? >

Unijna dyrektywa pomogłaby wskazać odpowiedzialnych?

Unijna dyrektywa w sprawie wody pitnej wprowadza pojęcie "wewnętrznego systemu wodociągowego". - Jest to przyłącze do nieruchomości, zestaw wodomierzowy i instalacja wewnętrzna w nieruchomości. Woda jest podgrzewana właśnie w instalacji wewnętrznej nieruchomości, a za tą instalację w nieruchomościach odpowiadają zarządcy lub właściciele nieruchomości - zaznacza Tadeusz Rzepecki. 

Polska jednak jej nie wdrożyła. Projekt, który wdraża dyrektywę unijną, jest obecnie na etapie prac w rządzie. Jest to projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz niektórych innych ustaw. 

Kto więc odpowiada za zakażenie?

 - Jest to złożony problem. Pamiętać należy, że system wodociągowy to nie tylko sieci przedsiębiorstw, ale również instalacje odbiorców usług. Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne nie odpowiadają za stan instalacji wewnętrznych, w tym np. za pogorszenie jakości wody rozprowadzanej np. w budynkach wielolokalowych, wskutek zaniedbań właścicieli lub zarządców tych budynków. Teoretycznie nie można zatem wykluczyć, że do zakażenia dochodzi wskutek właśnie zaniechań w zakresie utrzymań instalacji wewnętrznych w należytym stanie. Jak wskazują jednak specjaliści warunki panujące w danej instalacji determinują rozwój bakterii, która musi do nich jakoś trafić. Nie sposób pominąć też kwestii ewentualnego przyczynienia się stanu instalacji wewnętrznych właśnie do rozwoju bakterii i pojawienia się zakażeń. Każdy przypadek należy analizować indywidualnie i bazować na ustaleniach odpowiednich służb sanitarnych oraz ekspertów - mówi Mateusz Faron. 

Czy za zakażenie może odpowiadać państwo, skoro nie przyjęło przepisów (mimo upływu terminu), które mogłyby ochronić przed zakażeniem legionellą?

- W sferze gdybania jest to, czy wdrożona dyrektywa ograniczyłaby zakażenia. Trudno byłoby wykazać związek przyczynowy. Nawet gdyby ustawa weszła w życie, to i tak miałaby okres dostosowawczy. Bez poznania przyczyny i źródła zakażenia nie jesteśmy w stanie ocenić, czy ustawa miałaby tu znaczenie - mówi Mateusz Karciarz. 

Zakażenie w szpitalu - też trudna sprawa

Po rzeszowskich przypadkach zakażeń legionellą, media zaczęły informować o kolejnych. Bakterie Legionelli wykryto na przykład w kranie remontowanej części Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Rzecznik tej placówki Krzysztof Maciejak poinformował, że nie ma zakażonych pacjentów. 

Dochodzenie odszkodowania, gdyby do zakażenia doszło w szpitalu, także nie byłoby proste. 

Mec. Jolanta Budzowska specjalizująca się w sprawach o błąd medyczny zaznacza, że warunkiem uzyskania odszkodowania od szpitala byłoby udowodnienie, że do zakażenia doszło w szpitalu, a władze na czas nie zareagowały odpowiednio, na przykład wyłączając oddział lub szpital z użytkowania lub izolując pacjentów. - Trudne do udowodnienia jest, że do zakażenia doszło z winy szpitala. Zakażenia szpitalne zdarzają się, to ryzyko wpisane w hospitalizację.  Sam fakt zakażenia nie wystarczy - mówi. 

Sprawdź w LEX: Na kim spoczywa obowiązek kontroli jakości wody w szkołach samorządowych? >