- Jest to bardzo dobre rozwiązanie i realizacja naszych postulatów, o których mówiliśmy od lat – mówi Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. – Służy ono temu, aby dyrektor mógł elastycznie planować pracę kadry lekarskiej, którą dysponuje. Oczywiście, musi to odbywać się w porozumieniu z dyrektorem medycznym, aby zachowane było bezpieczeństwo pacjentów. Na przykład jeżeli w szpitalu są 4 oddziały zachowawcze, to dyrektor powinien przeanalizować, ile godzin aktywnie pracują lekarzy na dyżurach na tych oddziałach, a ile są jedynie w gotowości i odpowiednio do tego ułożyć grafik. Dyrektorzy placówek też często są lekarzami z pewnością będą stosować takie rozwiązanie rozsądnie.

- Takie łączenie dyżurów stosujemy już od wielu lat – mówi Artur Puszko, dyrektor naczelny Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu. – Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich oddziałów, ale takich, na których jest to możliwe i nie zagraża bezpieczeństwu pacjentów. Robimy tak w przypadku oddziałów – hematologii czy pulmonologii, gdzie trafiają pacjenci planowi, dyżury na tych oddziałach są pełnione przez lekarza z interny. Na oddziałach, gdzie trafiają pacjenci w ciężkim stanie, wymagający interwencji, takich jak chirurgia, chirurgia urazowa czy pediatria. nie jest to stosowane. Tym bardziej jeśli chodzi o szpitalny oddział ratunkowy, na który trafia u nas około 240 osób na dobę, w nocnej i świątecznej pomocy w wolne dni przyjmujemy około 100 osób. Są szpitale, gdzie na SOR trafia kilka osób na dzień, wówczas lekarz może łączyć taki dyżur z pracą na innym oddziale.

W szpitalu w Nowym Sączu nie jest stosowane łączenie dyżuru na oddziale z dyżurem w poradni przyszpitalnej. Placówka ta nie ma większego problemu z lekarzami, a jedynie 16 ortopedów wypowiedziało klauzulę opt-out.


Sporadyczne łączenie dyżurów
 

Sporadycznie łączenie dyżurów na oddziałach było dotychczas stosowane w placówkach Grupy Nowy Szpital.

- Zdarzało się tak w różnych sytuacjach losowych, chociażby gdy lekarz nie przyszedł na dyżur i trzeba było prosić lekarza z innego oddziału o dyżurowanie na dwóch, na przykład łączony był dyżur na internie i pulmonologii – mówi Marcin Szulwiński, prezes Grupy Nowy Szpital, prowadzącej 10 placówek powiatowych na terenie kilku województw.  – Nie było to stosowane u nas powszechnie, także z uwagi na zastrzeżenia, które mógł mieć w takich sytuacjach Narodowy Fundusz Zdrowia.

Prezes Grupy nie przewiduje takiego rozwiązania jako planowego, pomimo odczuwalnego braku lekarzy, gdyż jak podkreśla, każda placówka ma wypracowane swoje procedury postępowania.

- Do każdej takiej sytuacji trzeba podejść indywidualnie i odpowiedzialnie, gdyż są oddziały, które wymagają stałej obecności lekarza, nie wyobrażam też sobie łączenia pracy na oddziale z pracą w poradni, w której czeka kilkudziesięciu pacjentów, chyba że jest to nocna i świąteczna pomoc, do której trafia zaledwie kilku pacjentów na dobę – dodaje Szulwiński.

Nie stosował dotychczas takiego rozwiązania Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. WAM – Centralny Szpital Weteranów w Łodzi.

- Łączenie dyżurów nie było praktykowane  w naszym szpitalu i nie zamierzamy w ten sposób rozwiązywać  problemów. Oczekujemy na decyzję Ministerstwa Zdrowia i Wojewody Łódzkiego. Wprowadzane rozwiązania będą zgodne z prawem – poinformował dr Konrad Walczak, zastępca dyrektora d/s medycznych tej placówki.


Łączenie dyżurów skutkiem wypowiadania klauzuli opt-out
 

O łączeniu dyżurów lekarskich na kilku oddziałach mówiło się już od jakiegoś czasu, nie było to jednak usankcjonowanie prawnie.

- Jeżeli lekarze wypowiadali klauzulę opt-out to czego się spodziewali? Chyba nie tego, że zostaną zamknięte szpitale. Przewidywałem to od początku, że rezygnacja z klauzuli opt-out spowoduje także zmiany systemowe. To rozporządzenie może być pierwszym krokiem w tym kierunku. W Polsce mamy tradycyjny model organizacji pracy lekarzy, polegający na tym, że jest ordynator, lekarze oddziale oraz lekarz dyżurujący. Być może wprowadzony zostanie inny model, w inny sposób wykorzystujący kompetencje lekarzy – mówi Marek Balicki, były minister zdrowia.

Projekt rozporządzenia ministra zdrowia w tej sprawie został opublikowany 19 grudnia 2017, do 22 grudnia 2017 można przekazywać uwagi w ramach konsultacji.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wprawdzie podkreśla, że akcja wypowiadania klauzuli opt-out nie skomplikowała pracy placówek medycznych, ale przyznaje, że w niektórych placówkach zapewnienie obsady lekarskiej może być wyzwaniem.

- Dlatego staramy się uelastycznić możliwość postępowania zarządzających szpitala – mówił Radziwiłł.
- W niektórych miejscach wymagania dotyczące organizacji pracy są wygórowane i nieadekwatne do rzeczywistej potrzeby. Nikt nie mówi tutaj o tym, by schodzić z jakości i by nowe regulacje zagroziły bezpieczeństwu - nie ma o tym mowy. Dajemy jednak dyrektorom szpitali możliwość, by zorganizowali pracę w sposób adekwatny do rzeczywistych potrzeb i możliwości - zaznaczył.

Według Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego OZZL, takie działania zdecydowanie są kontrą na wypowiadanie umów z klauzulą opt-out przez lekarzy.

- Jest to dopasowanie przepisów prawa do obecnej sytuacji – mówi. - Jeżeli będzie taka możliwość, to dyrektorzy będą to wykorzystywać. Gdy lekarz się zgodzi na takie dyżurowanie, a coś się stanie podczas jego nieobecności na oddziale, to z pewnością on będzie temu winny. Będzie to zagrażało bezpieczeństwu pacjentów.

 

Opinie

Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej: Łączone dyżury lekarzy mogą spowodować obniżenie jakości świadczeń

Rozwiązanie polegające na tym, że lekarz dyżuruje na kilku oddziałach jest stosowane w innych krajach, także takich, gdzie jest więcej lekarzy niż w Polsce. Jednak tam lekarze wspierani są przez personel pomocniczy, którego u nas bardzo brakuje.

Z pewnością rozwiązanie takie będzie skutkowało obniżeniem jakości świadczonych usług i mniejszym bezpieczeństwem pacjentów.

Trudno powiedzieć, kto ma wziąć na siebie akcję informacyjną uprzedzania pacjentów, że lekarza nie ma na danym oddziale lub że dyżuruje w kilku jednostkach szpitala jednocześnie i nie zawsze jest dostępny.

Decyzje dotyczące obsady lekarskiej na dyżurach ostatecznie będą należały do prowadzącego placówkę i przy ustalaniu grafiku dyżurów ważny będzie zdrowy rozsądek. Trudno byłoby, aby lekarz dyżurował na przykład jednocześnie na szpitalnym oddziale ratunkowym, na oddziale szpitalnym i w przychodni. Z drugiej strony jednak są oddziały, na których niewiele się dzieje i lekarz jest na nich bardziej „na wszelki wypadek”. Wówczas łączenie dyżuru na takim oddziale z dyżurowaniem w innym oddziale tego samego szpitala nie powoduje dużego ryzyka, że lekarz nie będzie w stanie pomóc pacjentowi, gdy będzie to potrzebne.

 

 

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: Jest to igranie ze zdrowiem ludzkim

Rozwiązanie polegające na łączeniu dyżurów w różnych jednostkach doprowadzi do obniżenia standardów i do igrania ze zdrowiem ludzkim. Na wszystko się można umówić, także na to, że w ogóle nie będzie dyżurów lekarskich, albo że w ogóle nie będzie publicznej służby zdrowia. Jest to działanie ewidentnie skierowane przeciwko protestującym lekarzom, która ma przykryć prawdziwe problemy z brakiem personelu medycznego. W razie wystąpienia jakiegoś zdarzenia winny będzie dyrektor, który dopuścił do takiej sytuacji (mimo że prawo na to będzie zezwalać), oraz lekarz.

 



Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali: Możliwość łączenia dyżurów to realizacja naszych postulatów

W polskich szpitalach na dyżurach jest za dużo lekarzy, więc jest to bardzo dobre rozwiązanie. Dobrze byłoby także stworzyć specjalność lekarza hospitalisty, który zajmowałby się opieką nad oddziałami szpitalnymi, właśnie podczas dyżurów, głównie nocnych oraz w weekendy,  a także lekarza „nokturnisty” pracującego tylko w nocy. Planujemy zrobić analizę w szpitalach zrzeszonych w Federacji, która pozwoli określić, jak rzeczywiście wygląda praca lekarzy podczas dyżurów.
Proponowane rozwiązanie nie tylko pozwoli dyrektorom lepiej wykorzystać kadrę, ale także podwyższyć zarobki lekarzy – jeżeli będzie ich mniej, to będą mogli więcej zarabiać.