Rok wcześniej była prawie dziesięciokrotnie wyższa – stanowiła ok. 1,5 mld zł. Jednak jak pisze "Dziennik Gazeta prawna", to tylko pozornie dobra wiadomość. Gdy przeanalizuje się sprawozdania finansowe SP ZOZ za 2012 r., okazuje się, że większość lecznic była pod kreską, a od obowiązkowych przekształceń uchroniła je tylko kreatywna księgowość.
Od dziś dla samorządów i władz uczelni zaczyna bić licznik. Mają trzy miesiące na pokrycie bieżących strat, które w ubiegłym roku wypracowały podlegające im szpitale. Jeśli tego nie zrobią, w ciągu roku muszą zdecydować, czy obowiązkowo przekształcą placówki w spółki, czy też je zlikwidują. Już wiadomo, że ten mechanizm, wprowadzony przez ustawę z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 217), choć wydawał się nieuchronny, nie zadziałał. Obowiązkowych przekształceń w spółki nie będzie, a większość szpitali pozostanie samodzielnymi publicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Zgodnie bowiem ze sprawozdaniami finansowymi ich wyniki finansowe w ubiegłym roku znacząco się poprawiły.
Zdaniem ekspertów to efekt nie tyle zaciskania pasa czy dobrego zarządzania, co zabiegów księgowych, które dopuszcza ustawa. Wskaźnik straty za 2012 r. szpitale liczyły w ten sposób, że do rzeczywistego wyniku finansowego mogły dodać koszty amortyzacji. Tylko wtedy, gdy po dokonaniu tej operacji wynik nadal pozostaje ujemny, samorząd musi pokryć deficyt wypracowany przez szpital.
Związek Powiatów Polskic szacuje, że stratę miał co trzeci szpital ze 196 podlegających staroście. Jednak po jej skorygowaniu o kwotę amortyzacji ujemny wynik ma już tylko 40 z nich. Taki sposób księgowania wyników uratował też marszałków województw wielkopolskiego, zachodniopomorskiego, podlaskiego, opolskiego od konieczności płacenia za straty lecznic. Wszystkie podlegające im podmioty wykazały zysk, choć możliwe, że tylko na papierze.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna