Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.

Na początku rozprawy adwokat oskarżonych dwóch kieleckich lekarzy Maksymilian Szydłowski, wniósł o wyłączenie jawności rozprawy w całości. Stanowisko argumentował ważnym interesem prywatnym pacjentki i przedmiotem postepowania, które dotyka intymnych sfer życia oraz interesem zawodowym oskarżonych.

Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności procesu ze względu na ryzyko naruszenia ważnego interesu prywatnego pokrzywdzonej – uwzględniając m. in. zakres materiału dowodowego, który dotyczy stanu zdrowia kobiety.

Do zdarzenia miało dojść na początku czerwca 2010 r. „Lekarze jako osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad pacjentką, umyślnie narazili ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez zaniechanie przeprowadzenia koniecznego zabiegu medycznego i w ten sposób doprowadzili umyślnie do powstania u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” – informował we wcześniejszym komunikacie o akcie oskarżenia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, Daniel Prokopowicz.

Według rzecznika kieleckiej prokuratury, kluczowym dowodem w tej sprawie była specjalistyczna opinia zespołu biegłych z zakresu medycyny. „Biegli w treści opinii wskazali uchybienia i błędy w przebiegu leczenia oraz ich konsekwencje dla pokrzywdzonej” – dodał.

Mężczyźni w śledztwie nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyła sama pokrzywdzona, która w procesie jest oskarżycielka posiłkową.

Prokuratura nie ujawniła szczegółów sprawy. Według informacji lokalnej „Gazety Wyborczej”, oskarżeni lekarze operowali kobietę w jednym z kieleckich szpitali. Zabieg skończył się niepowodzeniem, konieczny był kolejny. Na skutek drugiej operacji pokrzywdzona nie będzie mogła rodzić dzieci. (PAP)

Katarzyna Bańcer, Piotr Grabski

ban/ gr/ bos/