– Jakie były zaniedbania wiemy, jak je udowodnić to zadanie prawników. Mamy protokoły przesłuchań świadków, pracowników szpitala. To obraz zaniedbań i nieodpowiedzialności – mówi w rozmowie z Onetem ojciec Lilki, Arkadiusz Jochman.

Wśród zaniedbań, których mieli się dopuścić pracownicy szpitala, rodzice wymieniają między innymi zaledwie jedno zarejestrowane badanie KTG, które nie zostało przez nikogo właściwie zinterpretowane. Twierdzą też, że po uzyskaniu prywatnych ekspertyz, wiadomo, że już wtedy istniały przesłanki do wykonania cesarskiego cięcia.

Oprócz tego rodzącą przez cały poród zajmowała się studentka, a położna, oficjalnie prowadząca poród, zjawiła się zaledwie trzy razy, ciągle powtarzając, że wszystko jest w porządku. Rodzice uważają, że ich poród został zlekceważony przez pracowników szpitala, bo nie zapłacili tysiąca złotych za dodatkową opiekę.

Gdy w końcu wykonano cesarskie cięcie, dziecko urodziło się w ciężkim stanie, otrzymało 2 punkt w skali Apgar. Obecnie przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie podtrzymywane są jedynie jego funkcje życiowe.

Cały artykuł www.onet.pl