Akt oskarżenia dotyczy działań korupcyjnych w zamian za pomoc w uchyleniu się od służby wojskowej oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej.

- Przestępstwo polegało na tym, że pracownik szpitala w Pleszewie za odpowiednią korzyść majątkową załatwiał skierowania do Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Kościanie tym mężczyznom, którzy nie chcieli iść do wojska - powiedział prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Andrzej Biernaczyk.

Skierowania lekarskie wystawiał chirurg z pleszewskiego szpitala, następnie dwóch ordynatorów ze szpitala psychiatrycznego w Kościanie przyjmowało pseudopacjentów na swój oddział.
- Tam powstawała fikcyjna dokumentacja z rzekomego leczenia pacjentów - powiedział prokurator.

Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżeni ordynatorzy z Kościana uzgadniali z pacjentami, że w szpitalu pobędą tylko przez 3 dni.
- Tymczasem z dokumentacji medycznej wynikało, że osoby leczyły się przez miesiąc - powiedział Biernaczyk.

Pseudopacjenci dostawali wypisy, w których znajdowały się informacje medyczne poświadczające nieprawdę odnośnie leczenia, które później przedstawiano przed komisją wojskową w procesie rekrutacji do służby.
- Korzystając z tej dokumentacji osoby te unikały służby wojskowej - powiedział prokurator. W efekcie prowadzonego postępowania oskarżonych zostało 40 osób, w tym dziewięciu lekarzy. - Część z oskarżonych, w tym dwóch lekarzy dobrowolnie poddała się karze i zapadły wyroki bez przeprowadzania procesu - powiedział prokurator.

 [-DOKUMENT_HTML-]

 

Na rozprawę w środę 22 marca 2017 roku stawił się tylko jeden spośród 15 wezwanych świadków.
- Nie chciałem iść do wojska. Podpowiedziano mi, żebym skontaktował się z pracownikiem szpitala w Pleszewie Eugeniuszem Z. Ten mi powiedział, że pozytywne załatwienie sprawy i opłacenie lekarzy będzie kosztowało 3,5 tysiąca złotych - zeznał świadek, który w innym procesie dobrowolnie poddał się karze i za wręczenie łapówki skazano go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Świadek powiedział, że otrzymał skierowanie do szpitala psychiatrycznego w Kościanie, Eugeniusz Z. zawiózł go tam osobiście i zapoznał z ordynatorem. Lekarz zapewnił świadka, że w szpitalu pobędzie tylko przez 3 dni, później dostanie przepustkę i więcej tu nie wróci.
- Dostałem dokumentację medyczną, z której wynikało, że byłem leczony na nerwicę przez miesiąc - zeznał świadek. Ordynator pouczył go, by przy innych pacjentach w szpitalu nic nie mówił o sobie. - Tylko to, że jestem nerwowy, że mam myśli samobójcze, a po szpitalu miałem regularnie odwiedzać psychiatrę - powiedział. Z zeznań świadka wynikało, że przed terminem stawienia się przed komisją wojskową spotkał się jeszcze z lekarzem orzecznikiem z ZUS-u.
- Pouczył mnie, jak mam mówić: że nie mam dziewczyny, nie chodzę na dyskoteki, że nie mam kolegów, że jestem znerwicowany, smutny i przygnębiony. Dzięki tym działaniom dostałem kategorię D - zeznał świadek.

Proces toczy się od 9 lat, nie wiadomo, kiedy się zakończy. Jak powiedział prokurator Andrzej Biernaczyk, początkowo akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Pleszewie. Tam, z uwagi na to, że część oskarżonych poddawała się dobrowolnie karze sędziowie orzekający w tych sprawach po wydaniu wyroku wobec jednego czy też grupy oskarżonych wyłączali się i przekazywali sprawę do prowadzenia innemu sędziemu. W końcu te wyłączenia doprowadziły do sytuacji, że w Pleszewie zabrakło już sędziów do rozpoznawania tej sprawy. Dlatego sprawę przeniesiono do Sądu Rejonowego w Krotoszynie, a później do Sądu Rejonowego w Kaliszu.
- Sędzia prowadzący w Kaliszu zmarł, więc sprawę musiał przejąć kolejny sędzia - powiedział prokurator.

Zdaniem prokuratora wpływ na długość postępowania teraz będzie miało stawiennictwo świadków.
- Można mieć nawet pewne wątpliwości czy adresy, które były podane w akcie oskarżenia sprzed 9 lat są dzisiaj aktualne - dodał. (pap)