"Pierwszą w Polsce operację tego typu przeprowadzono w Klinice Neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SP ZOZ w Bydgoszczy" - poinformował w czwartek przedstawiciel placówki płk. dr n med. Krzysztof Kasprzak.

Poddana zabiegowi 26-letnia pacjentka zachowywała się agresywnie zarówno wobec siebie, powodując uszkodzenie własnego ciała, jak też wobec otoczenia. Zachowania te nie ustępowały pomimo przyjmowania w ciągu dziesięciu lat różnych kombinacji leków. Kobieta wymagała ciągłego nadzoru.

Pomocna okazała się dopiero operacja przeprowadzona przez prof. Marka Harata. Polegała na zaimplantowaniu elektrod do tylno-przyśrodkowej części podwzgórza i zablokowaniu tych obszarów mózgu, które odpowiadają za przejawianie zachowań agresywnych.

"W pierwszych dniach po operacji pacjentka rzadziej zachowywała się agresywnie, a natężenie agresji było mniejsze" - mówił prof. Harat. "Wcześniej bez przerwy była agresywna wobec siebie, a niekiedy także wobec innych osób. Nadal jest pod nadzorem, ale nie jest już potrzebna interwencja". Pacjentka twierdzi, że urządzenie jej nie przeszkadza, a prof. Harat określa wstępne wyniki jako "budzące nadzieje".

Jak zaznaczył profesor, prośbę o przeprowadzenie zabiegu podpisała sama pacjentka (nie jest ubezwłasnowolniona) oraz jej rodzice. Zgodę musiała wyrazić także Komisja Bioetyczna przy Wojskowej Izbie Lekarskiej. Komisja Bioetyczna wyraża opinię o projekcie eksperymentu medycznego w drodze uchwały przy uwzględnieniu kryteriów etycznych, uwarunkowań prawnych polegających na zgodności eksperymentu z przepisami prawa polskiego i międzynarodowego, a także celowości i wykonalności projektu eksperymentu. Obszarem działania WIL są placówki służby zdrowia, których organem założycielskim jest Minister Obrony Narodowej - tak jak w przypadku bydgoskiej placówki.

Jak wyjaśnił prof. Harat, zabiegi nazywane "głęboką stymulacją mózgu" (DBS) wbrew pozorom nie pobudzają, a blokują działanie struktur mózgu, do których wprowadzono elektrody. Dlatego można w ten sposób leczyć na przykład patologiczny ból. Pierwsze próby prowadził w latach 70. XX wieku prof. Cooper z Nowego Jorku, jednak metoda rozpowszechniła się dopiero w połowie lat 90. Po roku 2000 pojawiły się próby leczenia zaburzeń sfery psychicznej, chociażby zespołu Tourette'a, depresji czy uzalażnień. W Polsce takie stymulatory stosowane są od ponad 10 lat. Początkowo leczono chorobę Parkinsona, później także dystonię czy mózgowe porażenie dziecięce. W ostatnich latach zaczęto tak leczyć zespół obsesyjno - kompulsywny. W ubiegłym roku prof. Harat przeprowadził pierwszy w Polsce zabieg głębokiej stymulacji mózgu z powodu patologicznej otyłości u 19-letniej wówczas Marty. Dzięki zmniejszeniu patologicznego apetytu straciła już ponad 20 kilogramów.

Stymulator i elektrody są uniwersalne - efekt zależy od precyzyjnego wprowadzenia elektrod do określonych struktur mózgu. Blokowana jest aktywność komórek nerwowych, które pod wpływem wytwarzanych przez generator impulsów ulegają depolaryzacji.

Jeżeli urządzenie będzie działało zgodnie z naszymi oczekiwaniami, pozostanie w organiźmie pacjentki do końca życia. Pewnym problemem mogą być pojawiające się wokół elektrod blizny, jednak wystarczy nieco zwiększyć natężenie prądu, by stymulacja była skuteczna.

Generator impulsów został umieszczony pod skórą klatki piersiowej, skąd podskórne kable doprowadzają impulsy do elektrod w mózgu. Pacjentka musi się zgłaszać na badania kontrolne, aby sprawdzić działanie stymulatora. Jest też zaopatrzona w rodzaj bezprzewodowego pilota przykładanego do skóry, którym może włączać i wyłączać stymulator. Wszczepiona bateria wystarcza na 5-10 lat (czas działania zależy od intensywności stymulacji). Wymiana baterii wymaga niewielkiego zabiegu.

Na razie trudno przewidzieć, czy i kiedy zostanie przeprowadzony kolejny zabieg tego rodzaju - prof. Harat nie ma na razie następnego kandydata. Zabieg został sfinansowany dzięki środkom pochodzącym od fundacji. Nie mógł go z przyczyn formalnych sfinansować NFZ, gdyż jest to leczenie eksperymentalne.