Z przepisów wynika, że szpital powiatowy ma obowiązek skontaktować się ze szpitalem wyższego poziomu referencyjnego w sytuacji, gdy dziecko jest w ciężkim stanie i nie ma możliwości jego diagnostyki i leczenia. Tymczasem szpitale specjalistyczne w Gdańsku tłumaczą się, że nie mają miejsc i nie chcą przyjmować takich pacjentów.
W takich przypadkach muszą często interweniować konsultanci wojewódzcy a dyrektorzy muszą wykorzystywać swoje kontakty i „znajomości”.
Cały artykuł www.dziennikbaltycki.pl






