- Szacuje się, że w Polsce zakażonych WZW typu C jest kilka tysięcy ludzi. Natomiast świadomych zakażenia jest tylko 20 procetn, ponieważ najczęściej przebiega ono bezobjawowo. Chcemy, by społeczeństwo dowiedziało się o istnieniu wirusowych chorób wątroby oraz potencjalnej możliwości zakażenia - podkreślił dr Zbigniew Deroń, ordynator oddziału obserwacyjno-zakaźnego w wojewódzkim szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi.
Jego zdaniem ryzyko zakażenia wirusem mogło wystąpić na przykład u osób, które 20-30 lat temu były hospitalizowane czy poddawane inwazyjnym zabiegom, między innymi endoskopowym. Do zakażenia mogło dojść podczas ryzykownych zachowań – przyjmowania narkotyków lub przygodnego seksu.
- Aby zakażenie wykryć, trzeba wykonać test z krwi na obecność przeciwciał anty-HCV. O skierowanie na nie można poprosić lekarza rodzinnego. W przypadku pozytywnego wyniku trzeba zgłosić się do specjalistycznej przychodni na pogłębioną diagnostykę - wyjaśnił dr Deroń.
Czytaj: Można mówić o przełomie w leczeniu WZW C w Polsce >>>
Zrzeszające pacjentów i lekarzy Stowarzyszenie Pomocy Osobom Zakażonym Wirusami Hepatotropowymi "Hepa-Help" działające przy szpitalu im. Biegańskiego z okazji obchodzonego 28 lipca Światowego Dnia Wirusowych Zapaleń Wątroby przez kilka dni prowadziło w różnych punktach Łodzi akcję edukacyjną uświadamiającą, jakim zagrożeniem jest WZW typu C. We wtorek 28 lipca 2015 odbyła się konferencja podsumowująca sytuację pacjentów i nowe możliwości ich leczenia.
Według Deronia, w ostatnich latach liczba nowych zakażeń WZW typu B i C została zdecydowanie ograniczona, zaś wykrywane obecnie przypadki to przede wszystkim zakażenia rozwijające się przez 20-30 lat. Uważa on, że od lat 80. i 90. w polskich placówkach nastąpiła znacząca poprawa higieny szpitalnej, która pozwala na skuteczne zapobieganie transmisji wirusów.
- Obecnie żyjemy już w innej epoce, epoce sprzętu jednorazowego, używania bez ograniczeń rękawiczek, dobrych środków dezynfekcyjnych, prawidłowych sterylizacji oraz skutecznej degradacji odpadów szpitalnych - zaznaczył.
Mimo że zakażenie HCV przez wiele lat może nie dawać żadnych objawów, a wyniki badań biochemicznych krwi pacjenta pozostają niezmienione, wirus powoduje stopniową degradację wątroby, która po latach przybiera postać zmian zapalnych przechodzących w marskość. Powikłania mogą doprowadzić do rozwoju pierwotnego raka wątroby.
Pod opieką szpitala im. Biegańskiego pozostaje około 600 pacjentów z regionu łódzkiego z WZW typu B i C. Zdaniem ordynatora, znaczna część osób zakażonych WZW typu C doznaje wyleczenia. Z roku na rok odsetek wyleczonych rośnie i – według Deronia - obecnie sięga 50 procent. Deroń uważa, że wprowadzenie od lipca 2015 najnowszych metod bezinterferonowych powinno niemal dwukrotnie zwiększyć skuteczność terapii.
- Wśród osób zakażonych WZW typu C często pojawia się lęk przed zakażeniem osób najbliższych. My uczymy pacjentów, że nie trzeba się bać, wystarczy przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Zachęcamy do wykonywania testów pod kątem HCV. Ja sam – gdyby nie przypadkowe badanie – nie dowiedziałbym się, że jestem chory, bo czułem się dobrze - zaznaczył prezes Stowarzyszenia "Hepa Help" Krzysztof Bazan.
Z badania TNS Polska dotyczącego świadomości Polaków na temat zagrożenia WZW C wynika, że ponad 80 procent doświadczyło co najmniej jednej sytuacji, w której mogło dojść do zakażenia. Według raportu Instytutu Ochrony Zdrowia z 2012 roku kontakt z wirusem miało ponad 700 tys. osób w kraju, a zakażonych jest 230 tys. (pap)