Niedobór tlenu w szpitalach i karetkach stał się faktem. Sytuacja jest bardzo zła - niektóre placówki dysponują zapasami tlenu na najwyżej dobę.  W terapii chorych na COVID-19 tlen jest najważniejszy, jeśli go zabraknie, chorzy będą umierać - alarmują lekarze. Opozycja apeluje do PKN Orlen i innych spółek Skarbu Państwa, by zwiększyły produkcję tlenu technicznego i dostarczyły go producentom. „Stawką jest życie tysięcy chorych” - apeluje na Twitterze szef PSL, Władysław Kosiniak - Kamysz. Problemem nie jest jednak zbyt niska produkcja tlenu, ale jego dystrybucja i brak wydajnych instalacji tlenowych w szpitalach.

 

Brakiem tlenu w  poznańskim szpitalu zajmie się prokuratura

We wtorek głośno było o braku tlenu w szpitalu tymczasowym w Poznaniu. Z tego powodu 12 chorych przewieziono do innej lecznicy, a wojewoda wielkopolski skierował komisję kontrolną do szpitala, a także zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa zagrożenia życia i zdrowia pacjentów. Okazało się, że zmówienie wystawione w poniedziałek na wtorek zostało zrealizowane w pełni, ale za późno i z pomocą policji. Tomasz Małyszka, pełnomocnik wojewody i koordynator zaopatrzenia szpitali w tlen medyczny z zespołu ds. uruchomienia szpitala tymczasowego, wyjaśnił, że problemem był brak tlenu w zbiorniku podstawowym o pojemności 35 ton i w trzytonowym zbiorniku rezerwowym. Firma dostarczająca ciekły tlen, oddalona o ok. 140 km od Poznania, pod eskortą policji dowiozła niezbędny gaz przed godz. 11. W tym samym czasie strażacy dowieźli 60 butli o pojemności 50 l z banku tlenu. Około godz. 11.00 zabezpieczenie w tlen wróciło – podkreślił. Tyle, że problem z tlenem nie dotyczy tylko tej jednej placówki, a banki tlenu go nie rozwiązują.

Czytaj: Zawiadomienie do prokuratury w sprawie braku tlenu w szpitalu>>
 

Półtorej tony tlenu dziennie  

Szpitale nie były przygotowane na wielkie zużycie tlenu medycznego. W czasie pandemii COVID-19 zapotrzebowanie wzrosło wielokrotnie. Obecnie tygodniowo w Polsce potrzeba pięć tysięcy ton tlenu dla pacjentów. To kilkadziesiąt procent więcej niż przed pandemią.  Przykładowo Szpital Miejski nr 4 w Gliwicach potrzebuje aż półtorej tony tlenu dziennie dla chorych z ciężkim przebiegiem COVID-19. Szpital dysponuje trzema zbiornikami na tlen - dwa zbiorniki są wstanie pomieścić 2 tony tlenu, trzeci zbiornik ma pojemność 9 ton.  W ciągu 10 dni gliwicka placówka zużywa 15 ton tlenu (przed pandemią COVID-19 zużywano tyle w ciągu pół roku).

Jak mówi rzeczniczka Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Anna Ginał, zużycie będzie większe, rośnie bowiem liczba pacjentów covidowych. - Nikt wcześniej nie przypuszczał, że takie będzie zużycie tlenu. Pacjenci covidowi potrzebują zdecydowanie więcej tlenu, niż pacjenci, którzy muszą być podpięci do tlenu z innych powodów medycznych - podkreśla. 

Wiele szpitali przekształconych w covidowe nie ma jednak centralnych instalacji tlenowych albo ma je tylko na niektórych oddziałach. Obecnie sporo szpitali w trybie ekspresowym zaczęła instalować centrale tlenowe. Na ich stworzenie potrzebny jest jednak czas, a do nich jednak tlen też trzeba dostarczyć - przewożony jest w specjalnych cysternach, których brakuje.  Tam, gdzie nie ma wydajnych instalacji, tlen trzeba dowozić butlami. 

Tlen jest, ale są problemy z jego dostarczaniem do szpitali

- Już brakuje tlenu w szpitalach, a szczyt III fali pandemii dopiero przed nami. PKN Orlen  musi pilnie zwiększyć produkcję tlenu technicznego i dostarczyć go producentom. Nie ma na co czekać! Stawką jest życie tysięcy chorych - napisał na Twitterze Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL. Tyle, że tlen produkuje nie tylko PKN Orlen, ale też np. Linde Gaz Polska, Air Products, Messer, Alkat, Spawmet i Eurogaz-Bombi. Firmy zapewniają, że mają moce przerobowe. Już w listopadzie, podczas drugiej fali pandemii, Wojciech Murawski, prezes Polskiej Fundacji Gazów Technicznych zapewniał, że zdolności produkcyjne zakładów należących do członków PFGT są wystarczające do zapewnienia ciągłości dostaw i pełnej dostępności skroplonego tlenu medycznego w całej Polsce.

- Do tej pory zapotrzebowanie na tlen medyczny wzrosło ponad dwukrotnie w stosunku do lat ubiegłych, przy czym zakłady produkcyjne gotowe są do zapewnienia dostępności skroplonego tlenu nawet przy wzroście czterokrotnym - podkreślał. Murawski. I już wówczas zwracał uwagę, że problemy są, ale z dostawą tlenu do szpitali. - Rosnący popyt na sprężony tlen medyczny to większe wyzwania związane z rotacją butli i szybszym, sprawniejszym ich transportem. Liczba butli do transportowania tlenu medycznego jest ograniczona, zwłaszcza jeśli chodzi o butle o małych pojemnościach, a napełnialnie pracują blisko swoich maksymalnych możliwości produkcyjnych - pisał już w listopadzie ubiegłego roku Murawski.

Banki tlenu - pomagają czy zagrażają

Ministerstwa: zdrowia oraz spraw wewnętrznych i administracji wraz z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych po drugiej fali pandemii stworzyły w każdym z województw banki tlenu, które stanowią rezerwę, z której uzupełniane mogą być ewentualne braki. Przykładowo w województwie lubelskim w Banku Tlenu są 503 butle o trzech pojemnościach, bo w różnych szpitalach funkcjonują bowiem różne systemy. - Lubelskie szpitale na razie nie zgłaszają problemów z dostawami i dostawcami tlenu, co zdarzało się wielokrotnie podczas drugiej fali epidemii. Jeśli takie się pojawią, w Lublinie cały czas działa przechowalnia tlenu - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski. Tyle, że jak zwraca uwagę prezes Murawski, w jednym województwie, butle są i czekają, a w innych może ich brakować.  Jego zdaniem butle zamiast czekać, powinny być tam, gdzie właśnie są potrzebne.