Skomentował w ten sposób informację, którą we wtorek 24 marca 2015 aktorka podała na łamach „New York Timesa”. Ze względu na posiadaną mutację w genie BRCA1, znacznie zwiększającą ryzyko raka piersi i raka jajnika, a także przypadki zachorowań na te nowotwory w rodzinie (na przykład matka Jolie zmarła z powodu raka jajnika w wieku 56 lat) aktorka profilaktycznie poddała się operacji usunięcia jajników i jajowodów. Ujawniła to mniej więcej dwa lata po przebytej operacji obustronnej mastektomii, którą wykonano u niej z tych samych przyczyn.

Czytaj: W USA ożywiona dyskusja o mastektomii po wyznaniu Angeliny Jolie >>>

- To bardzo mądra decyzja i my się z niej bardzo cieszymy. Wprawdzie tego nie policzyliśmy, ale z naszych obserwacji wynika, że informacja o obustronnej mastektomii, której poddała się Jolie w 2013 roku, zwiększyła pozytywne nastawienie kobiet z genetycznym ryzykiem raka piersi i jajnika do tego radykalnego zabiegu – powiedział onkolog i genetyk profesor Jan Lubiński, kierownik Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Kierowana przez niego jednostka prowadzi największy na świecie rejestr kobiet będących nosicielkami mutacji w genie BRCA1.

Profesor Lubiński zaznaczył, że wśród polskich pacjentek akceptacja owariektomii (radykalne usunięcie jajników) jest duża. Zgadza się na nią 85 procent pań, które z powodu mutacji genetycznych mają wysokie ryzyko raka jajnika i raka piersi.
- 50 procent poddaje się jej od razu po ujawnieniu wysokiego ryzyka, natomiast 35 procent odkłada ją na później. Problem w tym, że jeśli te panie w międzyczasie zachorują, to później mają do nas pretensje, że nie udało nam się ich przekonać do podjęcia szybkiej decyzji – wyjaśnił genetyk.

Według niego nosicielki mutacji w genie BRCA1 mają około 50-procentowe ryzyko zachorowania na raka jajnika w ciągu życia. Ryzyko zachorowania na raka piersi jest różne w zależności od miejsca zamieszkania, na przykład dla polskich kobiet jest szacowane na 60 procent, a dla Amerykanek na 80-90 procent. Jest to prawdopodobnie związane ze środowiskowymi czynnikami modyfikującymi - wyjaśnił.

Profesor Lubiński podkreślił, że decyzję Angeliny Jolie krytykować mogą tylko osoby pozbawione wiedzy na temat ryzyka związanego z mutacją w genie BRCA1.
- Dzięki tej decyzji, dzieci aktorki będą miały matkę – zaznaczył.

Przypomniał, że obszerne badanie, które przeprowadził jego zespół wśród kobiet z mutacją w genie BRCA1, wykazało, iż profilaktyczna owariektomia o 70 procent obniża ryzyko zgonu.



 

Specjalista zwrócił uwagę, że u 99 procent nosicielek mutacji genu BRCA1 profilaktyczne usunięcie jajników przeprowadza się już po urodzeniu przez nie dziecka, czyli po 35. roku życia.
- Operacja wywołuje wprawdzie przedwczesną menopauzę, ale pacjentki otrzymują hormonalną terapię zastępczą (HTZ) – zaznaczył. Wyjaśnił, że jest to bezpieczne, gdyż naturalnie kobiety produkują pewien nadmiar estrogenów pobudzających wzrost guzów piersi i jajnika, natomiast w ramach HTZ podaje się je w bardzo niskich stężeniach.
- Poza tym, pacjentki nie mają już jajników i jajowodów, więc rak tych narządów im nie grozi – wyjaśnił profesor Lubiński.

Według niego operacja usunięcia jajników prowadzona jest metodą laparoskopową, zatem jest mało inwazyjna. Pacjentka w ciągu dwóch dni od przyjęcia do szpitala wychodzi do domu. (pap)