Eksperci podkreślają, że na leczenie ortodontyczne nigdy nie jest za późno. Za pomocą aparatów ortodontycznych można skutecznie walczyć z wadami zgryzu niemal w każdym wieku. Nie wszyscy jednak chcą je korygować, tymczasem wady zgryzu mają niekorzystny wpływ na zdrowie i pogarszają komfort życia człowieka.

– Niektóre wady zgryzu są łatwo rozpoznawalne. Mogą je zauważyć sami pacjenci, na przykład po swoim wyglądzie. Inne objawy to na przykład trzaski w stawie, ból głowy, karku, problemy z artykulacją, czyli ruchy żuchwy. Mogą też występować problemy z wymową czy z ułożeniem języka i wiele innych sygnałów, które wskazują na wadę zgryzu – mówi agencji Newseria Lifestyle Urszula Jarosz, lekarz stomatolog, specjalista ortodonta, protetyk i i implantolog.

Najczęstszą wadą zgryzu są zaburzenia w czynności wysuwania żuchwy. Powstają wtedy tzw. tyłozgryzy, które stanowią 70 procent wszystkich wad. W tym przypadku dolny łuk zębowy jest przesunięty do tyłu w stosunku do łuku górnego. Blisko 3 procent wad zaliczanych jest do grupy przodozgryzu, wówczas łuk dolny wysunięty jest do przodu. Następna grupa wad to wady poprzeczne, czyli zgryzy krzyżowe. Polegają na asymetrii w zwieraniu się łuków zębowych – na połowie łuku zęby dolne zachodzą na zęby górne, a po drugiej stronie wszystko jest w porządku. Kolejna grupa wad polega na tym, że zęby nie schodzą się na pewnym odcinku. Między powierzchniami żującymi lub brzegami siecznymi jest szpara – są to tzw. zgryzy otwarte. U pacjentów rozpoznawane są wady złożone, ale przed rozpoczęciem leczenia trzeba wybrać tę, która jest wiodąca.

– Jeżeli mamy problemy ze zbyt małą żuchwą czy szczęką lub ze stłoczeniami, które mogą ograniczyć nam miejsce dla zębów, to przez to częściej na zębach będzie osadzał się kamień, trudniej je będzie czyścić, a konsekwencją tego może być paradontoza. Jeżeli język ma zbyt mało miejsca może to mieć wpływ na wymowę. Jeżeli jest różnica między wielkością szczęki a żuchwy – może być ciasno, za luźno lub mogą wystąpić problemy z gryzieniem. Bo skoro jedno do drugiego nie pasuje, to trudno nam coś ugryźć – dodaje Urszula Jarosz, właścicielka kliniki Varsovia Dental w Warszawie.

W przypadku takich problemów często wskazane jest leczenie ortodontyczne. Może być ono jednak długotrwałe i obciążające dla pacjenta.

– Klasyczne leczenie ortodontyczne można rozpocząć już w 3–4 roku życia, jeżeli mamy problemy z niedorozwojem szczęki czy z nadmiernym wzrostem żuchwy. Są przypadki, kiedy dzieci trzeba leczyć natychmiast po urodzeniu, jeżeli mamy do czynienia z mikrogenią, czyli z niedorozwiniętą żuchwą. Najczęściej leczenie zaczynamy od 6–7 roku życia do dojrzałości. U osób starszych jak najbardziej można prowadzić leczenie ortodontyczne, a także chirurgię ortognatyczną. Mój najstarszy pacjent miał 66 lat. – mówi Urszula Jarosz.

Zgryz można korygować na różne sposoby. Podstawą skuteczności jest właściwa diagnoza i plan leczenia. Lekarze podkreślają, że aparat ortodontyczny to nie jest jedno uniwersalne urządzenie, które naprawi wszystko taśmowo. Pacjent powinien być zbadany pod kątem istniejących wad – czynnościowej (postawa, stawy, zaburzenia odporności i metabolizmu, stan zdrowia całej jamy ustnej), kostnej i zębowej. Badania muszą być dodatkowo potwierdzone pomiarami cefalometrycznymi na zdjęciach RTG.

– Zaczynamy od normalnego, prostego wyjmowanego aparatu. Najprostszą metodą jest po prostu wytwarzanie sił dla zębów, czyli właśnie aparat wyjmowany czy jakieś inne urządzenia, które dzieci zakładają. Płytka przedsionkowa dla dzieci, nawet smoczek dobrze ukształtowany jest w jakimś sensie aparatem ortodontycznym. Natomiast klasycznie robimy to za pomocą aparatów stałych, zamków naklejonych na zębach albo nakładek – tłumaczy Urszula Jarosz.

Newseria