Decydują one o jej postępie i mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie.

Jak przypomniał w rozmowie z kierownik Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu prof. Jerzy Kozielski, na POChP cierpi ponad 10 proc. dorosłej populacji.
To jedna z najczęstszych chorób układu oddechowego.

Nieodwracalnie ogranicza przepływ powietrza przez drogi oddechowe na skutek przewlekłego zapalenia oskrzeli i oskrzelików oraz zniszczenia struktur sprężystych płuc i rozedmy płuc. Proces postępuje z czasem. Objawia się przede wszystkim dusznością, świszczącym oddechem, kaszlem oraz nadmiarem odkrztuszanej wydzieliny.

Choroba rozwija się zwłaszcza u osób powyżej 50. roku życia, aktywnych i biernych palaczy oraz osób narażonych na wdychanie szkodliwych pyłów lub gazów w miejscu pracy. Wczesne stadia POChP są często nierozpoznawane, głównie ze względu na niespecyficzne objawy. Tymczasem wczesne rozpoznanie zwiększa szanse na opóźnienie postępu choroby oraz ogranicza występowanie jej powikłań.

W ocenie specjalistów, POChP jest zbyt rzadko rozpoznawana i niedoceniana przez lekarzy i pacjentów jako częste i poważne zagrożenie. Nie wszyscy chorzy trafiają na badanie spirometryczne, które jest podstawowym narzędziem diagnostycznym.

„Część palących ma duszności i nie przywiązuje do tego wagi. Tymczasem każdy palący, który ma duszność i kaszel, powinien mieć zrobioną spirometrię, każdy palacz nawiasem mówiąc. Jeżeli jeszcze pracuje w warunkach narażenia na pyły, gazy, wyziewy chemiczne, to tym bardziej te badania powinny być zrobione. Wykrycie POChP to inne patrzenie na taką osobę w kontekście chociażby właśnie raka płuca” – zaznaczył prof. Jerzy Kozielski.
„Jeśli chory na POChP ma obniżone wyniki spirometrii, ma kaszel z dużym odksztuszaniem, jest palaczem i ma powyżej 55 lat, jego szansa zachorowania na raka płuc jest bardzo duża. Ci chorzy powinni być otoczeni szczególnym nadzorem i a priori traktowani jako potencjalni chorzy na raka płuca” – dodał.

Jak przypomniał pulmonolog, współczesna medycyna nie jest w stanie wyleczyć POChP. „Progresja choroby, jej postęp jest sprawą bardzo indywidualną. Jest fenotyp szybkiego postępu, związany z zaostrzeniami, i wolniejszego postępu, ale niezależnie od tego choroba jednak postępuje” – mówił.

Przyjmuje się, że ok. 20-25 proc. chorych na POChP umiera na raka płuca. Jako namiętni palacze zmagają się też z chorobami naczyniowymi - z tego powodu umiera jedna trzecia chorych, pozostali zaś z powodu niewydolności oddechowej spowodowanej samą POChP.

Jak zaznaczył prof. Kozielski, kluczowe w przypadku POChP jest zapobieganie jej zaostrzeniom, które mogą pogorszyć stan chorego i stanowią istotną przyczynę zwiększonej śmiertelności chorych. Zalecane jest zaprzestanie palenia, unikanie infekcji także poprzez szczepienia przeciw grypie i pneumokokom, stosowanie właściwej farmakoterapii oraz aktywność fizyczna.

Na całym świecie na POChP choruje około 44 mln osób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przewiduje, że w 2020 r. POChP stanie się trzecią najważniejszą przyczyną zgonów - po chorobach układu krążenia i nowotworach. (PAP)