Z danych Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych (OSSP) wynika, że Polska jest prawdziwym zagłębiem usług medycznych.
- Mamy obecnie większe nasycenie placówkami medycznymi niż np. Niemcy. Tylko na Śląsku działa ich około czterech tysięcy, a wciąż przecież powstają nowe, zakładane przez lekarzy i przedsiębiorców – mówi Krzysztof Macha, wiceprezes OSSP.

Medyczna konkurencja
Coraz większy odsetek z tej liczby stanowią placówki niepubliczne. Z ponad 740 szpitali działających w Polsce ok. 60 jest dziś spółkami prawa handlowego. Na rynku medycznym funkcjonuje też już ponad 1100 prywatnych szpitali.
Zdaniem mecenasa Łukasza Chmielniaka, partnera kancelarii  CWKH z Katowic specjalizującego się m.in. w prawie spółek handlowych i prawie medycznym, mimo wywołanego kryzysem spowolnienia gospodarczego, jedną z głównych tendencji na rynku medycznym w Polsce w najbliższym czasie będzie dążenie do konsolidacji - łączenia w większe podmioty.
- Podobne procesy można było obserwować w krajach zachodnich. Konsolidacja jest naturalną tendencją  rynkową, którą w przypadku szpitali wzmacniają zarówno względy medyczne, jak i biznesowe, ekonomiczne – mówi mecenas Łukasz Chmielniak.
Ponieważ szpitali często nie stać na wyłożenie pieniędzy potrzebnych do przeprowadzenia procesu konsolidacji, dokonują tego prywatni inwestorzy niezwiązani z medycyną.
- Prywatny szpital jest przecież przedsiębiorstwem, które musi radzić sobie na rynku nie tylko pod względem medycznym, ale i ekonomicznym – mówi adwokat CWKH.
Zdaniem Krzysztofa Machy tak prywatyzacja, jak i późniejsza konsolidacja wiąże się także z korzyściami dla pacjentów.
– W prywatnej placówce poprawia się jakość obsługi i organizacja. Placówka, która musi zmierzyć się z rynkową konkurencją nie może sobie pozwolić np. na kupowanie zbędnych urządzeń, musi też zabiegać o klienta, czyli pacjenta, np. poprzez wprowadzanie nowoczesnych produktów medycznych– mówi Krzysztof Macha.

Więcej usług
Konsolidacja szpitali oznacza też, że będą one poszerzać zakres swoich usług, a jednocześnie zwiększać specjalizację. – Chodzi min. o zapewnienie odpowiedniego zagęszczenia świadczeń. Kwestię tę regulują z jednej strony założenie polityki zdrowotnej kraju, z drugiej po prostu opłacalność – mówi wiceprezes OSSP. 
Przykładem może być kardiochirurgia inwazyjna. Obliczono, że jeden ośrodek kardiochirurgiczny może posłużyć średnio 300 tysiącom mieszkańców (usługa trwa w nim zwykle krótko, kilka dni, jednak jej skutki bardzo istotnie wpływają na długość życia i trwają wiele lat), dlatego nie ma sensu otwierać dwóch ośrodków w obejmującym taką populację obszarze.
Zdaniem ekspertów proces prywatyzacji szpitali w Polsce ograniczać będzie kilka czynników. Najważniejsze z nich to charakter polskiej służby zdrowia, w której połowa budżetu NFZ to pieniądze wydawane na leczenie szpitalne. Trzeba też uwzględniać bardzo wyraźne oczekiwanie społeczne, by służba zdrowia była nadal publiczna.
Mimo to proces prywatyzacji służby zdrowia staje się w Polsce faktem. Najlepiej świadczą o tym statystyki.
– Już dziś mamy niemal całkowicie sprywatyzowane takie obszary usług medycznych jak diagnostyka, lecznictwo ambulatoryjne, czy podstawowa opieka zdrowotna. Z pewnością także placówki z tych obszarów będą się silnie rozwijały ekonomicznie i konsolidowały – mówi Krzysztof Macha.
Jako przykłady procesów tego typu prowadzonych z powodzeniem podaje kilka dużych podmiotów działających na naszym rynku, jak: EMC Instytut Medyczny, Grupa Nowy Szpital S.A., czy Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca.

***
Autor jest partnerem w kancelarii prawniczej CWKH (Chmielniak, Witkowski, Kubisa, Hayder) w Katowicach.