Trzech pasażerów lotu z Londynu do Warszawy w listopadzie 2014 r. złożyli wnioski o wypłacenie odszkodowania od linii węgierskich Wizz Air z tytułu opóźnienia startu. Wylot miał nastąpić według rozkładu o godz. 6 rano, ale samolot wystartował o godz. 17. Pasażerowie dowiedzieli się o usterce, gdy siedzieli już na swoich miejscach i maszyna kołowała na pas startowy.
W czasie oczekiwania pasażerom podano posiłek i napoje. Okazało się, że powodem opóźnienia była awaria systemu hydraulicznego. Urząd Lotnictwa Cywilnego wszczął postępowanie. Po czym stwierdził, że nie ma podstaw do wypłacenia odszkodowania pasażerom. Dlatego, że usterka systemu była usterką nadzwyczajną związaną z montażem nowego elementu, fabrycznie wadliwym, co zwalniało przewoźnika z odpowiedzialności. Chodziło o bezpieczeństwo pasażerów. Po naprawie, ten sam samolot wystartował, zapasowego nie było.
Na tę decyzję pasażerowie odwołali się do prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Prezes wcześniejszą decyzję uchylił i stwierdził naruszenie prawa przez przeciwnika (art. 7 rozporządzenie Rady I Parlamentu Europejskiego nr 261/2004 r. z 11 lutego 2004 r. ustanawiające wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów). Prezes Urzędu orzekł, że pasażerom należy się po 250 euro.
Z kolei od tej decyzji odwołał się przewoźnik Wizz Air, uznając, że charakter usterki jest sporny. Możliwość jej przewidzenia i zaplanowania była znikoma. Ponadto producent przyznał się do awarii pompy w wielu Airbusach 320. Dodał, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości  w Luksemburgu w jednym z wyroków stwierdził, że nie każda usterka techniczna obciąża przewoźnika ( interpretacja art. 5 ust.3 rozporządzenie UE). Według tego przepisu obsługujący przewoźnik lotniczy nie jest zobowiązany do wypłaty rekompensaty, jeżeli może dowieść, że odwołanie jest spowodowane zaistnieniem nadzwyczajnych okoliczności, których nie można było uniknąć pomimo podjęcia wszelkich racjonalnych środków.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie 31 sierpnia 2016 r. oddalił skargę linii lotniczych. Zdaniem sądu defekt pompy silnikowej w samolocie nigdy wcześniej się nie zdarzył, ale nie była to wada ukryta Airbusa 320. Gdyby byłą to usterka fabryczna, to część ta byłaby natychmiast usunięta we wszystkich maszynach wraz z zakazem wykonywania lotów. Z pisma producenta wynika, że "ten element często się psuje". Jednak częstotliwość awarii nie może być przyczyną nadzwyczajną, a zatem obowiązek wypłacenia pasażerom  odszkodowania jest uzasadniony - dodał sędzia sprawozdawca Włodzimierz Kowalczyk.

Wyrok nie jest prawomocny.
 
Sygnatura akt VII SA/Wa 2060/15, wyrok z 31 sierpnia 2016 r.


 

Dowiedz się więcej z książki
Europejski Przegląd Sądowy - Nr 12/2015 [EBOOK PDF]
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł