Skarga została wniesiona przez obywatelkę Malty i jej dwójkę dzieci. Matka wraz ze swoim partnerem (domniemanym ojcem dzieci) została skazana na karę pozbawienia wolności za znęcanie się nad dziećmi. Dzieci zostały oddane do instytucji opiekuńczej. W wyniku postępowania karnego matka utraciła prawo opieki nad dziećmi i mogła widywać się z nimi jedynie w ograniczonym zakresie. Sytuacja ta miała utrzymywać się do czasu osiągnięcia przez dzieci pełnoletniości. Pomimo zmiany okoliczności matka nie mogła zwrócić się do sądu o ponowne przyznanie jej pełni praw rodzicielskich. Decyzja ta należała wyłącznie do kompetencji ministra, który wykonywał ją w sposób dyskrecjonalny.Trybunał uznał to za naruszenie art. 6 ust. 1 (prawo dostępu do sądu) oraz art. 8 (ochrona życia rodzinnego) Konwencji o prawach człowieka. Minister – jako jedyny organ mogący uchylić postanowienie o odebraniu matce prawa opieki nad dziećmi – w sposób oczywisty nie spełniał warunków organu sądowego, nie był niezawisły i bezstronny.Odebranie matce praw do dzieci na skutek postępowania karnego stanowiło także ingerencję prawo do życia rodzinnego. Tak daleko idący środek jak odebranie praw rodzicielskich może zostać uzasadniony jedynie w wyjątkowych przypadkach i musi realizować dobro dzieci. Tutaj odebranie praw rodzicielskich stanowiło automatyczną konsekwencję skazania na podstawie kodeksu karnego. Tym samym sądy krajowe nie dokonały żadnej oceny tego, czy zastosowanie tego środka leżało w najlepszym interesie dzieci skarżącej w tym konkretnym przypadku. Sytuację pogarszał również fakt, iż matka nie mogła zwrócić się do niezawisłego i bezstronnego organu o przywrócenie jej praw rodzicielskich. W chwili odebrania skarżącej praw opiekuńczych jej dzieci miały cztery i sześć lat. Taki stan rzeczy oznaczał, iż przez kolejne lata, do osiągnięcia pełnoletniości, dzieci będą pozostawać pod opieką instytucjonalną, nawet jeżeli ich matka będzie chciała i mogła stworzyć im prawdziwy dom, a zmiana tej sytuacji będzie zależała od uznania ministerstwa.Trybunał w swym orzecznictwie zawsze na pierwszym miejscu stawia indywidualną analizę dobra i interesów dzieci. W sprawach opiekuńczych nie ma miejsca na automatyzm.Tak wynika z wyroku Trybunału z 17 lipca 2012 r. w sprawie nr 64791/10, M. D. i inni przeciwko Malcie.Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line