Skargę do Trybunału wniósł wydawca holenderskiego dwutygodnika "Ravage", skierowanego do "politycznie zaangażowanych czytelników". Po serii zamachów bombowych w Arnhem w 1995 i 1996 r. dwutygodnik opublikował oświadczenie, z którego wynikało, iż redakcja otrzymała list od organizacji odpowiedzialnej za zamachy bombowe i zamierza go opublikować w następnym wydaniu czasopisma. Następnego dnia w pomieszczeniach redakcji dwutygodnika policja przeprowadziła przeszukanie na potrzeby śledztwa prowadzonego w sprawie zamachów. Policjanci zatrzymali komputery i inne materiały, chociaż listu nie znaleziono. Przed Trybunałem skarżące wydawnictwo zarzuciło naruszenie art. 10 Konwencji o prawach człowieka, chroniącego dziennikarską wolność wypowiedzi, której elementem jest także ochrona anonimowości dziennikarskich źródeł informacji.

Trybunał nie przychylił się do tej argumentacji i jakkolwiek uznał ingerencję w prawo z art. 10 Konwencji, to stwierdził, iż ingerencja ta była "niezbędna w demokratycznym społeczeństwie" dla zapobiegania przestępczości. Zdaniem Trybunału informator skarżącego wydawnictwa nie działał z intencją przekazania opinii publicznej informacji, o których społeczeństwo ma prawo wiedzieć. Wręcz przeciwnie, informator przyznawał się do sprawstwa zamachów bombowych i chciał uniknąć swej własnej odpowiedzialności karnej. Informator nie zasługiwał więc na taką samą ochronę, jaka zwyczajowo przysługuje dziennikarskim źródłom informacji, zważywszy zwłaszcza na powagę jego czynów i na groźbę ponownego ich popełnienia w najbliższej przyszłości. Przeszukanie redakcji w poszukiwaniu dowodów na ustalenie tożsamości informatora było zatem uzasadnione, a art. 10 Konwencji nie został naruszony.

Warto zestawić omawianą decyzję z dotychczasową linią orzeczniczą Trybunału dotyczącą ochrony dziennikarskich źródeł informacji, a przede wszystkim przeszukań przeprowadzanych w redakcjach prasowych. Warto także odnieść wnioski z tej analizy do działań polskiej prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które późnym wieczorem 18 czerwca - tuż przed długim bożociałowym weekendem - wkroczyły do redakcji tygodnika "Wprost" w poszukiwaniu niesławnych już taśm z nagraniami prywatnych rozmów polskich polityków, podsłuchiwanych przy obiedzie. Dotychczasowe orzecznictwo Trybunału w tej mierze jest jednoznaczne: działania takie jak przeszukanie siedziby redakcji prasowej w celu pozyskania materiałów dowodowych - taśm z nagraniami, billingów, zapisów rozmów telefonicznych, pism lub innych dokumentów, zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej - w sposób oczywisty grożą ujawnieniem tożsamości informatorów dziennikarskich i naruszają postanowienia art. 10 Konwencji o prawach człowieka. Przed Trybunałem do tej pory rozstrzygnięcie znalazło szereg spraw bliźniaczo podobnych do polskiej "afery taśmowej" i przeszukania redakcji "Wprost". W żadnej z tych spraw ETPCz nie przychylił się do argumentów pozwanych rządów, które gorliwie powoływały się na interesy ochrony porządku publicznego, bezpieczeństwa narodowego oraz formalną zgodność z prawem krajowym. W sprawie Roemen i Schmitt przeciwko Luksemburgowi (wyrok z 23 lutego 2003 r. w sprawie nr 51772/99) policja przeszukała mieszkanie dziennikarza po tym, jak ten opublikował artykuł na temat oszustw podatkowych urzędującego ministra. W sprawie Ernst i inni przeciwko Belgii (wyrok z 15 lipca 2003 r. w sprawie nr 33400/96) oddział policji do zadań specjalnych przeszukał redakcję prasową i mieszkania prywatne dziennikarzy po publikacji artykułów na temat postępowania karnego przeciwko wysokim rangą urzędnikom sądowym - policjanci szukali źródeł przecieków z utajnionego postępowania sądowego. W Tillack przeciwko Belgii (wyrok z 27 listopada 2007 r. w sprawie nr 20477/05) redakcja niemieckiego Sterna została przeszukana po publikacji dotyczącej nieprawidłowości w instytucjach Unii Europejskiej, napisanej w oparciu o poufne materiały pochodzące z Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. W Martin i inni przeciwko Francji (wyrok z 12 kwietnia 2012 r. w sprawie nr 30002/08) przeszukana została redakcja francuskiego dziennika Midi Libre w celu ustalenia okoliczności pozyskania przez dziennikarzy poufnego sprawozdania regionalnej izby kontroli. W Ressiot i inni przeciwko Francji (wyrok z 28 czerwca 2012 r. w połączonych sprawach nr 15054/07 i 15066/07) przeszukane zostały redakcje L'Eqipe i Le Point pod zarzutem naruszenia w publikacji dziennikarskiej poufności postępowania karnego. Przykłady te można mnożyć - jednak ich konkluzja zawsze jest jednoznaczna: przeszukania redakcji dziennikarskich oraz mieszkań dziennikarzy są po prostu co do zasady niedopuszczalne w świetle art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Uzasadnienia wyroków w przytoczonych sprawach zawsze były podobne: mimo że przeszukania prowadzone w pomieszczeniach redakcyjnych zawsze były z formalnego punktu widzenia zgodne z prawem krajowym, mimo że dziennikarze wchodzili w posiadanie informacji poufnych, chronionych klauzulą tajności, informacji kompromitujących organy władzy, informacji zdobytych w pokątny sposób, mimo że rządy krajowe uparcie powoływały się na interes publiczny w postaci ochrony porządku publicznego i zapobiegania przestępczości - Trybunał zawsze w tych sprawach przyznawał pierwszeństwo interesom prasy, dziennikarzy, dziennikarskiej wolności wypowiedzi oraz bezwarunkowej wręcz ochronie anonimowości dziennikarskich źródeł informacji. Interesom, które długofalowo i w dalszej perspektywie przyczyniają się do społecznej kontroli sprawowania władzy w ustroju demokratycznym, chociaż doraźnie mogą destabilizować organy aktualnej władzy.

Istotą tejże linii orzeczniczej Trybunału w Strasburgu jest z jednej strony konsekwentne podkreślanie zasadniczej roli prasy jako "stróża" ustroju demokratycznego i społeczeństwa demokratycznego, a z drugiej strony wskazywanie na podstawowe prawo opinii publicznej do otrzymywania informacji na ważne tematy publiczne. Prawa te są po prostu ważniejsze niż pokusa aparatu państwowego, by ukrywać większe czy mniejsze grzeszki polityków lub urzędników publicznych pod płaszczykiem "interesu publicznego", "ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego", "ścigania przestępczości" czy "zgodności z prawem krajowym". Fakt, iż kodeks postępowania karnego wyposaża organy ścigania w instrumenty prawne pozwalające na dokonanie przeszukania, nie oznacza, że takie przeszukanie zawsze będzie uzasadnione, proporcjonalne i niearbitralne. Zasadność przeszukania redakcji gazety - jak wynika z omawianej decyzji - Trybunał uznał zupełnie wyjątkowo, to jest wówczas, gdy mogło się ono przyczynić do ujęcia sprawcy zamachów bombowych zagrażających życiu i zdrowiu wielu ludzi. Przebieg bieżącej gry politycznej z całą pewnością nie zmieści się w tej kategorii.

Tak wynika z decyzji Trybunału z 27 maja 2014 r. w sprawie nr 8406/06, Stichting Ostade Blade przeciwko Holandii.

Czytaj także>>>