Sprawa została wniesiona ze skargi dwóch dziewczynek, które w wieku 10 i 16 lat uciekły z Burundi – gdzie straciły rodziców w wyniku wojny domowej – i zamieszkały we Francji u swojego wujostwa. Dziewczynki otrzymały obywatelstwo i chodziły do francuskiej szkoły. W swoim nowym domu dzieci były zmuszane do nadmiernej pracy fizycznej związanej z utrzymaniem domu, opieką nad siedmiorgiem dzieci wujostwa (w tym jednym niepełnosprawnym), nie pozwalano im na jedzenie posiłków wraz z rodziną i wyznaczono do mieszkania pomieszczenia w piwnicy, pozbawione wszelkich wygód. Miały problemy z utrzymaniem higieny osobistej, praca w domu przekraczała ich siły, a ich opiekunowie prawni nie pozwalali odpocząć nawet w niedziele i święta. Dziewczynki były regularnie straszone odesłaniem do Burundi, co spowodowało u nich traumę z powodu przejść wojennych i śmierci rodziców. Losem dzieci zainteresowała się organizacja społeczna. Dzięki jej staraniom dzieci zostały odebrane swoim opiekunom prawnym, którzy w efekcie zostali skazani w postępowaniu karnym za nieludzkie i poniżające traktowanie osób podlegających ich pieczy i wykorzystywanie wiążącego ich stosunku zależności. To powstrzymało Trybunał w Strasburgu od stwierdzenia naruszenia art. 3 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał uznał jednak, że sytuacja dzieci w ich przybranym domu naruszyła zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej (art. 4 Konwencji o prawach człowieka), który ma charakter bezwzględny i nie podlega ograniczeniom. W tej sprawie istotą rozstrzygnięcia stało się rozróżnienie pomiędzy pracą przymusową a pracą, której wykonywania można rozsądnie oczekiwać od wszystkich osób mieszkających pod jednym dachem i należących do jednej rodziny. Starsza z dziewczynek była zmuszana do wykonywania pracy ponad jej siły – którą inaczej musiałaby wykonywać opłacana pomoc domowa – pod groźbą odesłania jej do kraju opanowanego wojną. W opinii Trybunału ten stan rzeczy wypełniał znamiona pojęcia "pracy przymusowej". Sytuacja poddaństwa to kwalifikowany przypadek pracy przymusowej, gdzie ofiara jest przekonana, iż nie ma żadnej nadziei na zmiany. Tak też było w przypadku starszej skarżącej – jako niepełnoletnia nie mogła legalnie odejść z domu, bała się rozłąki z młodszą siostrą i odesłania na pewną śmierć. Jej opiekunowie nie pozwolili jej na kształcenie zawodowe, bała się więc również bezrobocia i samotności w obcym społeczeństwie. Sytuacja ta trwała ponad 4 lata. Trybunał uznał, iż sprowadzała się do poddaństwa w rozumieniu art. 4.

Omawiana sprawa ma charakter wyjątkowy. Do Trybunału bardzo rzadko wpływają skargi na naruszenie art. 4 Konwencji, gdyż – wydawać by się mogło – w Europie XXI w. takie zjawiska jak niewolnictwo, poddaństwo czy praca przymusowa już dawno powinny odejść w przeszłość. Wyjątkowość wyroku Trybunału wiąże się także z faktem, że poddaństwo i praca przymusowa dotyczyły dzieci i ich rodzin. Z rozstrzygnięcia tego wynika, że w nowoczesnym, europejskim społeczeństwie skalę poddaństwa mogą osiągnąć patologie rodzinne i wykorzystywania najsłabszych, najbardziej zależnych członków rodziny przez osoby im najbliższe.

Problem ten jest aktualny, niestety, również w polskich realiach. W tym kontekście trzeba pamiętać, iż zadaniem państwa jest wprowadzenie w życie takich procedur administracyjnych i prawnych, które pozwalają na zapobieganie nadużyciom, przemocy i wykorzystywaniu dzieci w rodzinie. Swą rolę do odegrania ma tu również każdy obywatel. Bez względu na to, czy w indywidualnym światopoglądzie reagowanie na patologie rodzinne wśród sąsiadów to obywatelski obowiązek, czy akt chrześcijańskiego sumienia – reagujmy!

Tak wynika z wyroku Trybunału z 11 października 2012 r. w sprawie nr 67724/09, C.N i V. przeciwko Francji.

Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line