Skarga do Trybunału została wniesiona przez przedstawicieli francuskiego tygodnika Paris-Match, w którym w 2005 r. opublikowano informacje na temat życia prywatnego księcia Monako. Książę, wiedząc z wyprzedzeniem o planowanym artykule, uzyskał sądowy zakaz jego publikacji. Tygodnik zdecydował się mimo wszystko na jego zamieszczenie, co skończyło się - rzecz jasna - procesem cywilnym, rozstrzygniętym na niekorzyść Paris-Match. Gazeta musiała zapłacić księciu zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. euro i opublikować szczegóły wyroku na pierwszej stronie tygodnika. Przed Trybunałem skarżący tygodnik zarzucił, iż ten stan rzeczy stanowił naruszenie prawa do wolności wypowiedzi, chronionego w art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał przychylił się do tej argumentacji i stwierdził naruszenie Konwencji. Istotą niniejszej sprawy - zdaniem Trybunału - nie był jedynie spór pomiędzy księciem a tygodnikiem, lecz także sytuacja nieślubnego dziecka i jego matki. To matka dziecka - nieuznawanego wówczas przez księcia - przekazała informacje prasie i za jej pośrednictwem zwróciła uwagę opinii publicznej na sytuację dziecka, które urodziło się poza małżeństwem i nie zostało uznane przez ojca. W państwie takim jako Monako - to jest państwie monarchicznym - narodziny dziecka księcia, nawet dziecka pozamałżeńskiego i przez to pozbawionego prawa sukcesji tronu, w opinii Trybunału stanowi nie tylko kwestię dotyczącą sfery czysto prywatnego życia księcia, lecz także kwestię uprawnionego zainteresowania opinii publicznej. Pojawienie się na świecie książęcego dziecka należy uznać w takich okolicznościach za sprawę polityczną, a społeczeństwo ma prawo o tym dziecku wiedzieć i ma prawo wziąć udział w debacie o ewentualnych politycznych skutkach jego narodzin w życiu publicznym państwa.

Informacje opublikowane w Paris-Match w rzeczy samej dotyczyły bardzo intymnych spraw księcia, ale jednocześnie dotyczyły także intymnych spraw z życia jego dziecka i matki tego dziecka. Trybunał uznał, iż życie prywatne jednej osoby - czyli księcia - nie może stanowić przeszkody dla ochrony interesów innej osoby - czyli syna księcia - do uzyskania prawnego uznania ojcostwa i zapewnienia ochrony swych praw. To matka dziecka stała za upublicznieniem całej historii w imieniu swego syna i to matka dziecka wyszła z inicjatywą poinformowania prasy. Zdaniem Trybunału, czynniki te - to jest dobro dziecka oraz dobrowolne działania jego matki - miały ogromne znaczenie w procesie wypracowania sprawiedliwej równowagi pomiędzy interesami i prawami stron. Sądy francuskie nie wzięły ich jednakże w ogóle pod uwagę. Co więcej, sądy francuskie nie rozróżniły w sprawie pomiędzy informacjami, które stanowiły element debaty publicznej w ważnej sprawie politycznej - jaką jest pojawienie się w monarchii syna w rodzinie panującej - a kwestiami czysto z zakresu życia prywatnego księcia. Sądy krajowe nie zwróciły także uwagi na interes dziecka i nie dostrzegły potrzeby zapewnienia ochrony jego praw, stając de facto tylko i wyłącznie po stronie interesu powoda. Te okoliczności przesądziły o naruszeniu art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

W omawianej sprawie matka książęcego dziecka, decydując się na ujawnienie informacji o pochodzeniu swego syna w prasie, dążyła w ten sposób do zapewnienia publicznego uznania statusu swego syna oraz faktu ojcostwa księcia. Strategia ta okazała się skuteczna - wkrótce po publikacji książę wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, a przed sądami krajowymi nigdy nie negowano prawdziwości tych informacji. Istotą tej strategii było jednak skończenie z atmosferą tajemnicy otaczającą dziecko, co z konieczności pociągnęło za sobą ujawnienie informacji o prywatnym życiu księcia. Wobec celu przyświecającego matce dziecka, Trybunał nie uznał tego za naganne.

Tak wynika z wyroku Trybunału z 12 czerwca 2014 r. w sprawie nr 40454/07, Couderc i Hachette Filipacchi Associés przeciwko Francji.