Powodem sporu między powódką Lusie S. a Muratorem, wydawcą "Super Expresu" był artykuł p.t " MSZ dało 1,5 mln kolesiom". Powódka uznała, że tekst narusza jej dobra osobiste takie jak dobre imię i cześć, gdyż sugeruje, że pozyskała ona pieniądze dla fundacji z która współpracowała w sposób nieuczciwy. Mianowicie załatwiła je w wyniku konkursu organizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdzie jej mąż był asystentem ministra.

Cień pada na ministerstwo i fundację
Powódka żądała przeprosin na łamach gazety i zaniechanie dalszych działań przez dziennik. Wydawca nie zgodził się z zarzutami i nie przeprosił. Wobec tego Lusie S. wytoczyła powództwo o ochronę dóbr osobistych ( z art. 24 kc).
Sądy obu instancji oddaliły powództwo. Konkurs MSZ mający umocnić współpracę z Polakami za granicą rozpisano 11 października 2012 r. Powódka współpracowała z jedną z fundacji, która do konkursu stanęła. Autor artykułu skontaktował się  z prezesem tej organizacji , który potwierdził współpracę powódki (Prezes FRMO potwierdza: współpracowaliśmy z nią ze względu na jej olbrzymie doświadczenie. Ale jak się dowiedzieliśmy o związku małżeńskim z asystentem ministra, współpraca z nią została rozwiązana). Lucie S. widniała jedynie jako uczestnik konferencji w Senacie. Autor napisał, że powódka reprezentowała tam fundację.
Dalej autor artykułu pisał: "W konkursie MSZ fachowcy z FRMO, zarejestrowanej na... półtora miesiąca przed przetargiem, otrzymali 1,4 mln zł. Utrącono zaś projekty fundacji "znanych od lat", jak Fundacja Grodzieńszczyzna, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie czy Stowarzyszenie Odra-Niemen."

Kontrola społeczna wydatków
Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że autor publikacji zachował obiektywizm i rzetelność, gdyż cytował wypowiedź wiceministra. Zdaniem sądu art. 12 prawa prasowego, nakazującego dziennikarzom sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło, nie został naruszony. Sąd II instancji dodał, że artykuł nie zajmował się osobą powódki, tylko zachowaniem innych osób, urzędników ministerstwa. Dodał również, że wobec osób publicznych zakres dozwolonej krytyki jest szerszy, a wydawanie środków budżetowych podlega kontroli społecznej, do czego media są powołane.
Od tego wyroku odwołał się pełnomocnik powódki Szymon Topa zarzucając sądowi II instancji naruszenie procedury cywilnej, sprowadzającej się do nie wyjaśnienia, czy i w jaki sposób powódka wpływała na wynik konkursu. Sugestie nepotyzmu i wyłudzania pieniędzy w artykule są wyraźne, a więc doszło do naruszenia dóbr osobistych - podkreślił adw. Topa.

Uchylenie wyroku
Sąd Najwyższy 4 kwietnia br. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania z powodu naruszenia kodeksu postępowania cywilnego ( art. 328 kpc). Przepis ten nakazuje sądowi w uzasadnieniu ustalić fakty, które uznał za udowodnione, dowody, na których się oparł, i przyczyny, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, oraz wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku.
W tym wypadku sąd nie powiedział, czy dobra osobiste powódki zostały przez publikację naruszone, czy tez nie - wyjaśniła sędzia Maria Szulc. - Sąd zajął się natomiast okolicznościami wyłączającymi odpowiedzialność dziennikarza i wydawnictwa. Skoro zatem nie doszło do naruszenia, to przywołanie tego typu okoliczności jak szczególna staranność i rzetelność autora artykułu - było zbędne.
SN nie przesądził tym samym, czy powódka miała rację żądając przeprosin.

Sygnatura akt I CSK 245/16, wyrok z 4 kwietnia 2017 r.
 

Dowiedz się więcej z książki
Postępowanie cywilne. Komentarz praktyczny dla sędziów i pełnomocników procesowych. Wzory pism sądowych i procesowych z przykładowymi stanami faktycznymi, linie orzecznicze, koszty sądowe
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł