Górnik Artur K. pracujący na przodku w kopalni 'Wujek" wystąpił do sądu pracy o zadośćuczynienie i rentę wyrównawczą.
Powodem było poparzenie powstałe w wyniku wybuchu metanu 1 września 2009 r. śmierć poniosło wtedy 20 górników (12 osób na miejscu, osiem w szpitalach), kolejnych ponad 30 odniosło obrażenia i było leczonych z oparzeń.
Artur K wrócił do pracy, lecz nie na to samo stanowisko, gdyż miał uraz psychiczny związany z pracą pod ziemią. 
Nastepnie złożył pozew o wypłatę 100 tys. zł odszkodowania za wypadek przy pracy oraz 400 zł comiesięcznej renty uzupełniającej jego zarobki obniżone po wypadku. Chodziło o wyrównanie zarobków sprzed i po wypadku.
Sąd pracy I instancji uznał, że roszczenie o rentę jest niezasadne, gdyż jest przedwczesne. Trzeba czekać na decyzję ZUS, który prowadzi postępowania w sprawie.
Sąd II instancji uznał apelację powoda za niezasadną i stwierdził, że przyznanie renty jest niemożliwe.
Powód złożył skargę kasacyjną przez swego pełnomocnika, żądając ustalenia szkody w dochodach.
Zdaniem SN opisana w art. 444 § 2 kodeksu cywilnego utrata zdolności do pracy zarobkowej różni się od definicji niezdolności do pracy zawartej w art. 12 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. - Powód dopatruje się szkody w braku odzyskania pełnej zdolności do pracy i sąd II instancji teraz musi sprawdzić w jakim stopniu tę zdolność skarżący utracił - orzekł SN.
- W tej sprawie pominięto istotny element - opinię psychiatry – powiedział Maciej Pacuda, sędzia Sądu Najwyższego.  Tylko opinia psychologa była uwzględniona, co jest błędem proceduralnym - dodał podkreślając, że postępowanie ZUS może toczyć sie równolegle do postępowania cywilnego.

Sygnatura akt I PK 243/14, wyrok z 9 lipca 2015 r.