Spór powstał we wrześniu 2012 r. po publikacji w "Fakcie" wywiadu z Władysławem Bartoszewskim, ówczesnym pełnomocnikiem prezesa Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego. Adwokat Roman Giertych, były minister edukacji narodowej w rządzie PiS żądał od wydawnictwa Ringer Axel Springer przeprosin na stronach internetowych "Faktu", a także w radiu Zet i na 10 innych portalach, które fragmenty wywiadu przekopiowały.
Sensacja w internecie
Słowa profesora zostały zmanipulowane - potwierdził Władysław Bartoszewski w czasie później zwołanej konferencji i na łamach innych dzienników. Po prostu zamieniono treść pytania.
Tytuł wywiadu brzmiał: Bartoszewski o Giertychu: Taki człowiek jest skompromitowany". Następnie w internecie redakcja " Faktu" zmieniła na : "Taki człowiek szerzył antysemityzm".
Sprawdź Linie Orzecznicze LEX>>
W rzeczywistości profesor powiedział o Giertychu: "nie jest mu bliski pod żadnym względem". Dodał, że nie ma do polityka i adwokata żadnego stosunku, "to dla mnie ziemia nieznana". Bartoszewski pytany o to, czy człowiek, który zasłynął z tego, że kierował formacją wprowadzającą do życia publicznego różnego rodzaju ksenofobiczne i rasistowskie elementy nie powinien zostać na stałe wyłączony z życia publicznego odpowiedział , odpowiedział gazecie m.in. "To jest tak, jakby ktoś, kto głosi ludożerstwo albo inne zboczenie był uznawany w życiu społecznym".
Po wybuchu sensacji prof. Bartoszewski wyjaśniał, że wypowiadał się ogólnie o zjawisku antysemityzmu, a nie konkretnie o Romanie Giertychu. Adwokat poczuł się głęboko dotknięty, gdyż - jak potwierdził na rozprawie - prof. Bartoszewskiego bardzo cenił. Złożył pozew o ochronę dóbr osobistych, takich jak jego dobre imię, godność i wizerunek jako adwokata.
Uwzględnienie powództwa
Sąd I instancji uwzględnił powództwo Romana Giertycha i zobowiązał spółkę pozwaną do publikacji oświadczenia przepraszającego przez siedem dni w wersji elektronicznej i na papierze. Nie uznał jednak, że ogłoszenie w radiu Zet oraz publikacja przeprosin na innych stronach internetowych, które zacytowały fragmenty wywiadu będzie nadmierną sankcją dla wydawcy "Faktu". Sąd zatem udzielił ochrony powodowi, ale sprostowania i wyjaśnienia tego typu już były wcześniej zamieszczane.
Sąd II instancji podtrzymał to stanowisko i dodał, że koszt finansowy publikacji przeprosin na wielu portalach byłby represją dla pozwanego wydawnictwa. Oddalił dwie apelacje - powoda i pozwanej. Podkreślił, że pozwana spółka może ponosić odpowiedzialność tylko za własne działania, a nie za cudze publikacje ( na podstawie art. 38 Prawa prasowego).
Żądanie przeprosin na 10 portalach
W skardze kasacyjnej pełnomocnik powoda adwokat Katarzyna Leder-Salgueiro podkreśliła, że pozwana spółka odpowiada za przedruk zmanipulowanego wywiadu zniesławiającego Romana Giertycha. Gazeta w usta prof. Bartoszewskiego włożyła własne opinie, o czym inne portale nie mogły wiedzieć, a nawet nie mogły sprawdzić, jak wypowiadał się profesor. Powództwo przeciwko innym portalom byłoby oddalone przez sądy, a zatem - nieskuteczne - przekonywała adw. Leder.
Adw. Anna Cichocka zgadza się z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 19 grudnia 2014 r., że wydawnictwo może odpowiadać tylko za własne działania i już przeprosiła powoda. A co do manipulacji w wywiadzie, to przyznała, że dziennik przeredagował jedno z pytań.
SN oddala skargę b. ministra
Sąd Najwyższy 6 maja br. oddalił skargę kasacyjną jako niezasadną Jak zaznaczyła sędzia Anna Kozłowska - wydawca nie odpowiada za przedruki nierzetelnego wywiadu na innych portalach. Prawo prasowe takiej odpowiedzialności nie przewidziało. Stwierdzono naruszenie dóbr osobistych, sądy udzieliły ochrony powodowi na podstawie art. 24 kc. Jednak przepis ten nie dotyczy zakresu odpowiedzialności lecz określa mechanizmy w jaki sposób można dochodzić zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Do oceny sądów jednakże należy określenie jakie czynności będą odpowiadać startom moralnym powoda, czyli ile razy i w jakich mediach pozwany ma przeprosić.
W tej sprawie środki ochrony praw powoda zastosowane przez sądy są adekwatne do naruszeń. Prof. Bartoszewski wyjaśnił sprawę, i fakt, że czynił to z inicjatywy powoda, nie ma znaczenia. Istotne jest, że uszczerbek powoda uległ pomniejszeniu, gdyż informacja o manipulacji dotarła do szerszego kręgu czytelników - dodał SN.
Sygnatura akt I CSK 379/15, wyrok z 6 maja 2016 r.