Do SN trafiły dwa pytania prawne - od sądów w Olsztynie i Świdnicy - z prośbą rozstrzygnięcie co do przepisów prawa dotyczącego kierujących w stanie nietrzeźwości pojazdami. Jak podkreślano w pytaniach, pojawia się problem, co zrobić z pijanym kierowcą, wobec którego wydano zakaz prowadzenia pojazdów, a on ten zakaz łamie.
Czy osoba taka ma odpowiadać tylko ze specjalnego przepisu, który za takie zachowanie przewiduje karę do 5 lat więzienia, czy też należy go oskarżać dodatkowo o naruszenie przepisu, który przewiduje karę do 3 lat więzienia za niestosowanie się do sądowego zakazu wykonywania zawodu, zajmowania stanowiska, prowadzenia pojazdów itp. - rozważały sądy, zadając pytanie do SN.
"To pytanie prawne powinno stanowić memento dla twórców prawa" - powiedziała prok. Beata Mik z Prokuratury Generalnej. Jak oceniła, było do przewidzenia, że kodeksowy przepis napisany specjalnie "pod" pijanych kierowców naruszających sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, "będzie wywoływał co najmniej zdumienie". Wniosła o odmowę udzielenia odpowiedzi, bo - jak mówiła - sądy chcą, by dokonać im wykładni przepisów, podczas gdy one same powinny je zinterpretować i w ramach sędziowskiej swobody decydowania wydać wyrok - który następnie będzie oceniany przez wyższe instancje.
SN podzielił jej stanowisko i postanowił odmówić udzielenia odpowiedzi na to pytanie - pozostawiając swobodzie sędziów rozstrzygnięcia w konkretnych sprawach. Oznacza to, że nie powstanie nowa zasada prawna, która miałaby moc obowiązującą we wszystkich rozstrzygnięciach tego typu spraw. Do odmowy tej sąd sporządził jednak uzasadnienie, w którym wyraził pogląd, który ma pomóc sądom w analizie prawa.
Jak mówił sędzia SN Włodzimierz Wróbel, nie należy łączyć ze sobą dwóch przepisów, które dotyczą różnych spraw. Sąd wyjaśniał, że czym innym są przepisy ogólne, penalizujące łamanie sądowych zakazów różnego typu, a czym innym - konkretny przepis Kodeksu karnego o nietrzeźwych kierowcach. (PAP)