Sąd Najwyższy oddalił  skargę kasacyjną wnioskodawczyni uznając, iż nie zawiera żadnych, skutecznych zarzutów naruszenia prawa materialnego. Korzystanie z cudzego gruntu  za zgodą właściciela polegające na wykonywaniu prac porządkowych, nie jest formą władania, która mogłaby prowadzić do jego zasiedzenia.

Grunt z nadania
Problem powstał, gdy wnioskodawczyni  Walentyna S. wystąpiła do sądu o zasiedzenie 400 metrowej działki znajdującej się w gminie Żurawina. Był to skrawek łąki znajdujący się pomiędzy dwoma drogami, na której leżał pamiątkowy głaz.  We wniosku Walentyna S. napisała, że grunt ten otrzymał po wojnie jej teść Jan S. - z nadania, repatriant z Kresów Wschodnich, przesiedlony z rodziną na Śląsk. Początkowo było to 8,5 ha, ale w latach 60. okazało się, że ziemia należy do małżeństwa R., Teściowie nigdy nie wyzbyli się posiadania, mimo, że odjęto im tytuł prawny.  Teściowie nie żyją od kilkunastu lat - informuje sąd Walentyna S.

Oddalenie wniosku
Sąd Rejonowy oddalił jednak wniosek o zasiedzenie, gdyż okazało się, że teść Jan S. otrzymał od skarbu państwa działkę, lecz nie tę wskazaną we wniosku.  Sąd ustalił, że w latach 1951- 1967 sporna działkę posiadało małżeństwo R. A następnie odsprzedano ją innej rodzinie, która płaciła za grunt podatki.  Dzieci wnioskodawczyni zeznały, że Jan S. teść wnioskodawczyni posiadał tę łąkę od 1967 roku i zajmował się regularnym jej koszeniem, wypasał krowy, grabił.
Sąd podkreślił, że zasiedzenie nieruchomości jest instytucją prawa cywilnego, która umożliwia uzyskanie prawa własności nieruchomości w oparciu o posiadanie tej nieruchomości. Podstawowy art. 172 § 1 i § 2 Kodeksu cywilnego stanowi, że:  Posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze”.
Tych warunków wnioskodawczyni nie spełniała, choć stwierdził posiadanie zależne z upoważnienia właściciela. Zaznaczył, że Walentyna S. podatków nie płaciła, a termin zasiedzenia rozpoczął by się od roku 1970, czyli od śmierci jej męża, gdyby uznać jej prawo.

Sąd II instancji: władztwo na czas nieokreślony
Sąd Okręgowy 5 maja 2015 r. oddalił wniosek. Według  sądu II instancji fakty wskazują, że mamy do czynienia z użyczeniem na czas nieokreślony nieruchomości (art. 710 kc). A więc jest to posiadanie zależne wyłączające zasiedzenie.
Od tego postanowienia wnioskodawczyni złożyła skargę kasacyjną. Zwróciła w niej uwagę na dwa problemy: czy doszło do obalenia stanu samoistnego posiadania? A także: czy użyczenie wygasa ze śmiercią dającego w używanie czy biorącego w używania?

SN: koszenie nie wystarcza
Sąd Najwyższy podzielił pogląd Sądu Okręgowego, że w tej sprawie  nie ma mowy o zasiedzeniu - ani w dobrej, ani w złej wierze. Dlatego, że korzystając z działki, Jan S. ( teść) nie zachowywał się jak właściciel. Z danych wynika, że w latach 1968-70 poprzednik właściciela gruntu pozwolił na korzystanie z gruntu małżeństwu S.
– Posiadacz samoistny musi zachowywać się jak właściciel i wyrażać zainteresowanie gruntem, co do którego rości sobie pretensje. Wykazywanie zgody sąsiada, właściciela działki na koszenie i porządkowanie nie wystarcza do uznania, że korzystanie z działki w ten sposób może prowadzić do jej zasiedzenia – stwierdziła sędzia sprawozdawca Anna Kozłowska.
Sygnatura akt V CSK 590/15, postanowienie z 18 maja 2016 r.