Spór dotyczył wykonania przez architekta Jerzego Z. projektu pawilonu handlowego dla sieci sklepów Biedronka. Projekt obiektu został wykonany. Zgodnie z umową, oprócz tego inżynier Jerzy Z. miał wykonać dokumentację określającą warunki geodezyjne. Jednak Jerzy Z. w swoim projekcie nie uwzględnił niekorzystnych warunków podłoża, które wynikały z takiej ekspertyzy.
Wady projektu
W związku z niekorzystnym podłożem zatrzymano prace budowlane i nastąpił przestój. Powód D. C. T. spółka akcyjna poniosła dodatkowe koszty i w związku z tym wystąpiła do sądu o zapłatę 72 tys. zł - kwoty, które wynikały z zapisami aneksu do umowy i wadami projektu. Zdaniem powoda jest to odpowiedzialność deliktowa wynikająca z kodeksu cywilnego oraz art. 5 ust. 1 pkt a) i c) ustawy Prawo budowlane. Według tego przepisu obiekt budowlany wraz ze związanymi z nim urządzeniami budowlanymi należy, biorąc pod uwagę przewidywany okres użytkowania, projektować i budować w sposób określony w przepisach, w tym techniczno-budowlanych, oraz zgodnie z zasadami wiedzy technicznej, zapewniając spełnienie wymagań podstawowych dotyczących oraz bezpieczeństwa konstrukcji.
Czytaj też>>Linia orzecznicza
Przesłankami odpowiedzialności deliktowej są: powstanie szkody, popełnienie czynu niedozwolonego, związek przyczynowy między szkodą a czynem oraz wina sprawcy.
Według powoda wina projektanta jest oczywista, gdyż wiedział, jaka jest struktura gruntu i, że w związku z tym należy wzmocnić fundamenty. Analiza geodezyjna była dostepna i Jerzy Z. się z nią zapoznał.
Nie zachodzi odpowiedzialność deliktowa
Sąd I instancji nie podzielił poglądu powoda, że mamy do czynienia z odpowiedzialnością deliktową pozwanego. Dlatego, że nie udowodniono, że projekt wywołałaby katastrofę budowlaną. Nie ma podstaw do twierdzenia, że doszło do popełniania przestępstwa W tej sytuacji wchodzi w grę odpowiedzialność kontraktowa.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu instancji stwierdził, że należy się odszkodowanie, ale powód błędnie ocenił rozmiary szkody. Nie powołał też dowodu z opinii biegłego, gdyż uznał, że wiadomości specjalne nie są potrzebne.
Powód wniósł więc skargę kasacyjną. Zarzucił sądowi II instancji nie rozpoznanie istoty sprawy i to, że odniósł się do wszystkich zarzutów. Zdaniem powoda czyn pozwanego kwalifikuje się jako przestępstwo.
Delikt to nie zawsze przestępstwo
Sąd Najwyższy w wyroku z 27 kwietnia br. uchylił wyrok sądu II instancji, gdyż uznał, że skarga jest zasadna. Sąd nie zastosował art. 5 Prawa budowlanego, a także nie zbadał dostatecznie stanu faktycznego. Błędem sądu było uznanie, że delikt cywilny zawsze musi być przestępstwem lub wykroczeniem ( art. 415 kc). Sąd powinien wziąć pod uwagę także opinię biegłego - dodał Sąd Najwyższy.
- Sąd drugiej instancji błędnie ocenił rozmiar szkody - powiedział sędzia Grzegorz Misiurek. Teraz sąd II instancji musi oszacować wysokość szkody, przy uwzględnieniu poniesionych kosztów przestoju.
Sygnatura akt II CSK 528/15, wyrok z 27 kwietnia 2016 r.
Dowiedz się więcej z książki | |
Spory cywilne i gospodarcze. Przykłady z praktyki
|