Zachowania zakładów pracy chronionej domagali się ich pracownicy, którzy w poniedziałek zorganizowali pikietę przed Sejmem. Organizatorzy pikiety obawiają się, że ograniczenie refundacji dla zakładów pracy chronionej, co przewiduje projekt nowelizacji ustawy o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych, doprowadzi do likwidacji dużej ich części.
- Dopłaty, które w tej chwili otrzymują pracodawcy zatrudniający niepełnosprawnych, są potrzebne, bo oni ponoszą dodatkowe koszty, np. na dostosowanie miejsca pracy, czy zatrudnienie opiekuna. Większość niepełnosprawnych zatrudnionych w zakładach pracy chronionej, nie znajdzie pracy na otwartym rynku, są to osoby z poważnymi schorzeniami. A nawet tam, gdzie niepełnosprawni pracują w normalnych przedsiębiorstwach, z osobami zdrowymi, są traktowane gorzej - jako mniej wydajni, a bardziej uprzywilejowani" - powiedział PAP Mariusz Reterski, jeden z organizatorów pikiety. Zwrócił uwagę, że likwidacja zakładów pracy chronionej oznaczać będzie dla państwa poważne skutki społeczne i ekonomiczne. Gdy zatrudnione tam osoby strącą pracę, najprawdopodobniej zostaną klientami pomocy społecznej. Oznacza to także dla nich społeczną degradację, ponieważ gdy pracują, postrzegani są jako ludzie pełnowartościowi. Jak powiedział Reterski, obecnie zatrudnionych jest ponad 200 tys. niepełnosprawnych. Jego zdaniem, jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, cześć z nich na pewno zostanie zwolniona.
- Projekt zmian ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych autorstwa Platformy Obywatelskiej powstał pod stołem, właściwie bez konsultacji z pracodawcami. Zostaliśmy nim wszyscy zaskoczeni na początku sierpnia i dano nam jasno do zrozumienia, że determinacja na szybkie go przeforsowanie jest u posłów ogromna – wyjaśnia Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno – gospodarczych Pracodawców RP.
Ekspertka organizacji twierdzi, że po upublicznieniu projektu okazało się, że zawiera on szereg katastrofalnych w skutkach zmian, które mają przynieść budżetowi PFRON oszczędności rzędu 2,2 mld złotych. Dotyczą one między innymi ogromnych cięć w dofinansowaniu wynagrodzeń osób niepełnosprawnych w stopniu lekkim i umiarkowanym, a także likwidację ulg dla pracodawców zatrudniających osoby niepełnosprawne, czy też korzystających z usług takich firm. Projektowi nie towarzyszą jednak żadne analizy, jak zmiany te wpłyną na rynek pracy i poziom zatrudnienia osób niepełnosprawnych. – Nowela powstała na chybcika, bez żadnej głębszej refleksji, jej cel jest niestety jeden – jak najszybciej zabrać pracodawcom jak najwięcej pieniędzy na aktywizację zawodową i przerzucić ją na aktywizację społeczną. A wszystko po to, aby zasypać dziurę która powstanie w przyszłym roku w tym, że państwo nie wypełnia swoich obowiązków w stosunku do obywateli – podsumowuje Magdalena Janczewska.
Więcej >>>
Projekt zakłada zmniejszenie dopłat w przypadku zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym i lekkim (odpowiednio do 100 i 40 proc. najniższego wynagrodzenia), a zwiększenie do 180 proc. - dla zatrudniających niepełnosprawnych o znacznym stopniu upośledzenia. Obecnie pracodawca zatrudniający osobę niepełnosprawną ze znacznym stopniem niepełnosprawności otrzymuje miesięczną dopłatę w wysokości 130 proc. najniższego wynagrodzenia, za zatrudnienie niepełnosprawnego w stopniu umiarkowanym - 110 proc., a w stopniu lekkim - 50 proc.
Projekt przewiduje odejście do 2013 r. od dotacji za zatrudnianie osób lekko i umiarkowanie niepełnosprawnych, które mają prawo do emerytury. Zakłada również likwidację zwolnień z podatków od nieruchomości, leśnego, rolnego i od czynności cywilnoprawnych dla zakładów pracy chronionej, a także zmianę redystrybucji zwolnień z zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (z 90 proc. na zakładowy fundusz rehabilitacyjny i 10 proc. na PFRON do 50 proc. na fundusz zakładowy i 50 proc. na PFRON). Te propozycje budzą duży sprzeciw pracodawców.
Projektowi są przeciwni również przedstawiciele organizacji pozarządowych. W ich ocenie nie powinno być dotacji za zatrudnianie osób z lekką niepełnosprawnością. Ich zdaniem, ten zapis powoduje, że liczba zatrudnianych niepełnosprawnych wzrasta jedynie "na papierze", bo pracodawcy wysyłają do komisji orzekających głównie starszych pracowników, gdzie łatwo mogą uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności. W ostatnich latach znacznie wzrosła liczba zatrudnionych niepełnosprawnych (wg uzasadnienia, w grudniu 2008 r. było ponad 191 tys. etatów dla osób niepełnosprawnych; a rok później - już ponad 230 tys.; tendencja wzrostowa utrzymała się też w pierwszej połowie bieżącego roku).
Według pomysłodawców zmiana przepisów ma poprawić kondycję Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który od kilku lat jest zagrożony utratą płynności finansowej.
(ks/pap)