Artykuł jest fragmentem większej analizy prof. dr. hab. Zbigniewa Kmieciaka z Uniwersytetu Łódzkiego, sędziego NSA w stanie spoczynku, pt. "Rozłączność kompetencji organów władzy w świetle orzecznictwa sądowego w przedmiocie ochrony praworządności", który ukazał się w październikowym numerze miesięcznika "Państwo i Prawo". 
...............................

Takie podejście, o niezależności aktu powołania od oceny przebiegu procedury wyłaniania kandydatów na sędziów, prowokuje do postawienia pytania: jeśli nawet największe wadliwości składającego się z kilku etapów postępowania, które wieńczy akt powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, nie mają znaczenia dla oceny skutków prawnych tej czynności, to jaki był sens wprowadzenia tego trybu działania?

 

Procedura, które można nie stosować

Dochowanie określonych ustawowo wymagań lub ich rażące złamanie byłoby, w obliczu perspektywy podjęcia całkowicie dyskrecjonalnej, wyłamującej się z ram prawnych decyzji Prezydenta RP (będącej, według jednych, przejawem realizacji prerogatyw, zaś zdaniem innych – wyłącznie jego kompetencji), okolicznością prawnie neutralną. Czy tworzenie pewnej procedury po to, aby następnie oznajmić, że nie jest konieczne jej przestrzeganie, a przynajmniej można bagatelizować następstwa dotkniętych ewidentnymi błędami zachowań, jest do pogodzenia z zasadami państwa prawnego?

Zwolennicy odpowiedzi twierdzącej zdają się nie dostrzegać faktu, że Prezydent RP jest jednak związany prawem w zakresie, w jakim kształtuje ono procedurę obsady stanowisk sędziowskich. Nie może on zatem przejść do porządku nad oczywistymi naruszeniami norm prawa formalnego, a ponieważ – jak się uważa – jego akty nie podlegają zaskarżeniu do sądu, konsekwencje zaistniałych uchybień powinny być eliminowane w inny, prawnie dopuszczalny sposób, tj. przy okazji rozpatrywania przez poszczególne sądy jednostkowych spraw rozstrzyganych albo już rozstrzygniętych z udziałem wadliwie powołanych sędziów.

Tymczasem w demokratycznym państwie prawnym każda władza powinna być poddana pewnym ograniczeniom. Ten, kto ją sprawuje, musi wobec tego ponosić odpowiedzialność za jej użycie. Według klasycznej definicji J. Locke’a prerogatywa jest „władzą działania według własnego uznania dla dobra publicznego poza nakazami prawa, a czasem wbrew nim”. Jeśli – jak zastrzegł wielki filozof – „ta władza służy dobru społeczności, stosownie do celu rządu i pokładanego w nim zaufania, wtedy stanowi ona niewątpliwie i bezspornie prerogatywę i nikt nie będzie stawiał tego pod znakiem zapytania”. Problem powstaje wtedy, gdy to, co kwalifikujemy jako korzystanie z prerogatyw, narusza podstawowe standardy praworządności. Podanie przykładów tego rodzaju zachowania nie powinno obserwatorom życia publicznego nastręczać większych trudności.

 


Prezydent nie powołuje kogokolwiek

Zasadność wyrażonego zapatrywania potwierdził Sąd Najwyższy w uchwale składu połączonych Izb Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z 23.01.2020 r.27 Sąd stwierdził: „W świetle art. 179 Konstytucji RP, Prezydent RP nie powołuje na stanowisko sędziego kogokolwiek, według własnego uznania co do jego kwalifikacji i zdolności do pełnienia tej funkcji, lecz wykonuje to uprawienie na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Złożenie przez Krajową Radę Sądownictwa stosownego wniosku jest zatem warunkiem sine qua non skutecznego powołania”. Zarazem jednak „wniosek o powołanie sędziego ma pochodzić nie od kogokolwiek, lecz od organu działającego jako Krajowa Rada Sądownictwa, nie tylko ze względu na odwołanie się do pewnej nazwy, ale i sposobu jego obsadzenia oraz warunków, w jakich realizuje swoje kompetencje (postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2008 r., 1 Kpt 1/08)”.

 

Wadliwe postępowanie to wadliwe powołanie

Jest wobec tego oczywiste, że wadliwość postępowania prowadzącego do obsadzenia urzędu sędziowskiego przekłada się także na atrybuty sądu jako organu sprawującego wymiar sprawiedliwości. Myśl ta jest refleksem paremii: ab initio nullum semper nullum. Zbieżną z nią ocenę sformułował SN w uzasadnieniu wyroku z 5 grudnia 2019 r. Został on wydany w wykonaniu wyroku TSUE z 19 listopada 2019 r.

Według SN „fakt wręczenia przez Prezydenta RP nominacji na stanowisko sędziowskie w reakcji na wniosek nowej KRS o powołanie na stanowisko sędziowskie, nie zwalnia każdego sądu z oceny, czy tak ukonstytuowany sąd jest sądem w rozumieniu prawa Unii, Konwencji oraz prawa krajowego (art. 45 Konstytucji RP). Przedmiotem oceny nie jest bowiem ważność (skuteczność) aktu nominacji Prezydenta RP, lecz percepcja sądu ukonstytuowanego przy udziale nowej KRS jako sądu niezależnego od władzy ustawodawczej i wykonawczej”.

Artykuł w Państwie i Prawie>>

 

Sprawdź również książkę: Prawo konstytucyjne. Testy, pytania i odpowiedzi >>