Posłowie PSL zaproponowali dwa rozwiązania. Pierwsze, zgodnie z którym zlikwidowanie niekorzystnego spreadu następuje poprzez możliwość spłacania rat w walucie obcej. Ta możliwość jest jednak mało popularna wśród kredytobiorców, gdyż zgodnie z informacją KNF chciało skorzystać około 0,5% kredytobiorców. Wynika to z tego, że kredytobiorcy nie otrzymują wynagrodzenia w walucie obcej, i z dodatkowych utrudnień w realizacji spłaty. Drugie rozwiązanie ma charakter powszechny i polega na ograniczeniu wysokości spreadów przez wprowadzenie rozliczeń po kursie średnim NBP lub kursie średnim danego banku. - Jest to rozwiązanie nierynkowe – zapewnia poseł Wiesław Rygiel. - Średni kurs NBP jest ustalany przez NBP w wyniku ankietowania działalności operacyjnej banków i w wyniku codziennego ankietowania operacji walutowych największych dealerów bankowych. Naszym zdaniem średni kurs NBP jest odzwierciedleniem rynkowych zachowań w operacjach bankowych. Nie przekonuje nas zarzut, że jest to rozwiązanie nierynkowe.

Według Prezesa Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicza osób, które posiadają tzw. kredyty denominowane jest około 700 tys. - Kiedy bierzemy pod uwagę rachunek ciągniony, to osoby, które zaciągnęły podobnej wysokości kredyty w ostatnich latach w złotym, zapłaciły za spłatę tych kredytów więcej aniżeli osoby, które zaciągnęły podobny kredyt we franku – wyjaśniał w komisji sejmowej prezes Pietraszkiewicz. - Kredyty mieszkaniowe w walutach są dziś lepiej obsługiwane niż kredyty w polskim złotym, ponieważ wskaźnik kredytów zagrożonych denominowanych we franku wynosi 1,6%, a kredytów w złotych ponad 2,5%.