Na pomysł rodem z korporacji sędzia Dariusz Dumanowski, prezes Sądu Okręgowego w Słupsku, wpadł trzy lata temu, uczestnicząc w studiach podyplomowych z zarządzania zasobami ludzkimi organizowanych przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury oraz SGH. O ankietach dla odwiedzajacych sąd w Słupsku i innych sądach w Polsce pisze kwartalnik "Na wokandzie":

– Początkowo sceptycznie oceniałem prezentowane tam rozwiązania czysto korporacyjne. Spierałem się, że w sądzie to się nie sprawdzi. Ale zmieniłem zdanie – opowiada sędzia Dumanowski.
W początkowym okresie od wprowadzenia ankiet pojawiały się krytyczne uwagi dotyczące pracy sądu. – Ale w ostatnich miesiącach ich nie ma. Oceny negatywne to 5 proc. ankiet – podkreśla prezes Dumanowski. – Często interesanci wpisują dane osoby, która ich obsłużyła, wydział. Choć ankiety są anonimowe, to część interesantów podpisuje się imieniem i nazwiskiem.
Słupski sąd dostaje wiele pochwał, nawet od zagranicznych interesantów. Zdarzyła się ankieta wypełniona po niemiecku. Chwalą nie tylko zwykli petenci. Autorami pozytywnych opinii są też biegli sądowi, adwokaci, radcowie prawni.
Badanie satysfakcji interesantów w słupskim Sądzie Okręgowym to nowatorskie rozwiązanie w skali całego kraju. Podobnych działań nie podejmują inne duże sądy. Z największych miast w Polsce, w ograniczonym zakresie, z ankiet korzysta jedynie Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. W przeciwieństwie do Słupska, celem tych ankiet nie jest ocena wszystkich urzędników, tylko satysfakcji z kontaktu z biurem obsługi interesantów. – Dostajemy informacje, jak nasza organizacja wygląda z punktu widzenia interesanta. Oczywiście, gdyby pojawiła się konkretna informacja, że ktoś z personelu w biurze obsługi interesanta okazał się niekompetentny, to wyciągnęlibyśmy wnioski – mówi sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy praskiego sądu.
Tu z urny też wyciąga się ok. 100 ankiet miesięcznie.

Więcej>>>http://nawokandzie.ms.gov.pl/dobre-praktyki-12/news/374/obywatel-wystawia-ocene