Główny Inspektor Transportu Drogowego zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego wyrok z 28 wrześœnia 2011 r. wydany przez WSA w Kielcach. Wyrokiem tym uchylono decyzję inspektora, która nakładała na przedsiębiorcę-rolnika Bolesława G. karę 9 tys. 750 zł.
Kara ta była wymierzona za brak licencji, którą powinien posiadać każdy pojazd przedsiębiorcy służący do przewozu towarów ( art. 4 pkt.3 i 4 ustawy o transporcie drogowym).
Problem polegał na tym, że Bolesław G. sam nie przewoził towaru, tylko w ramach grzecznoœści pożyczył auto Janowi G.( własność synowej),  bezrobotnemu sąsiadowi, który przewoził na targ w Warszawie kwiaty swoje i Bolesława G. Kwiaty te Bolesław G. wyhodował na swojej działce.
A zatem nie kierowca, ani nie właœciciel auta ponieśœli konsekwencje braku licencji na samochód dostawczy.

WSA uchyla decyzję
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach ustalił, że mamy do czynienia z przewozem prywatnym i brak było podstaw do wymierzenia kary. Zdaniem sądu licencje wydaje się na dwa lata, a przedsiębiorca może otrzymać karę, jeœli dysponuje autem przez dłuższy czas, co nie miało miejsca w tym przypadku, gdyż  Bolesław G. użyczył auta na kilka dni. Natomiast kierowca nie był pracownikiem, a został przez głównego inspektora potraktowany jak pracownik, który nie legitymuje się dokumentami. Przewóz był wykonywany na rzecz obu tych osób: kierowcy i skarżącego Bolesława G.
Z tym wyrokiem nie zgodził się główny inspektor i zaskarżył wyrok do NSA.

Kasacja inspektora

Na sali rozpraw przedstawiciel inspektora, – radca prawny Mirosław Montowski stwierdził:
- Pierwszy raz spotykam się z takim okreśœleniem przewozów prywatnych, jakie sformułował WSA. Argumentacja sądu jest absurdalna. Zdaniem głównego inspektora każdy przewóz  wykonywany przez przedsiębiorcę musi być kwalifikowany jako przewóz  transportu drogowego, wymagający licencji – podkreśœlił. – Wystarczy tytuł prawny do posiadania pojazdu, taki jak np. leasing, najem, tak dziœś popularne. WSA nie zapoznał się też dobrze z przepisami o pracownikach.
 Zdaniem skarżącego, reprezentowanego przez radcę prawnego Romana Barańskiego, GITD ustalił błędną wersję stanu faktycznego i przez cały czas procesu ją forsował.
- Przewóz kwiatów  - to była działalnośœć pomocnicza w stosunku do działalnośœci głównej Bolesława G., który jest rolnikiem, a nie przedsiębiorcą. Posiada on licencję na sprzedaż produktów spożywczych i tytoniu. Była to przysługa sąsiedzka -– akcentował radca.

NSA uchyla wyrok
Naczelny Sąd Administracyjny 12 kwietnia 2013 r. zgodził się z wykładnią głównego inspektora. Uchylił wyrok WSA i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Zdaniem sędziego sprawozdawcy sąd I instancji wyszedł od błędnej koncepcji, że skarżący nie musiał uzyskiwać licencji na auto. To był błąd, gdyż ustawodawca nie dopuszcza sytuacji, że przedsiębiorca może dysponować samochodem przez dwa lata bez licencji.  
Drugi błąd WSA to niewłaœciwe rozumienie art.5 ustawy o transporcie drogowym. „Przewóz na potrzeby własne” został zrozumiany bez uwzględnienia przesłanek z art. 4 ust.3. WSA naruszył tym samym prawo materialne i procesowe.
 
Sygnatura akt NSA II GSK 80/12, wyrok z 12 kwietnia 2013 r.