Według minister nauki Annette Schavan na nowej ustawie może skorzystać nawet 300 tysięcy żyjących w Niemczech obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, którzy ze względu na restrykcyjne niemieckie przepisy nie mogą wykonywać wyuczonej w swoich ojczyznach profesji. Nowe prawo obejmie 350 zawodów, przede wszystkim w rzemiośle, w przemyśle, handlu i administracji.
Procedura nostryfikacji zagranicznych dyplomów, poświadczających kwalifikacje zawodowe cudzoziemców, zostanie ujednolicona i ograniczona do trzech miesięcy. Możliwe będzie także częściowe uznanie dyplomów i możliwość dokształcenia, by spełnić wszystkie kryteria konieczne do nostryfikacji. Obywatelstwo osoby starającej się o uznanie kwalifikacji nabytych za granicą nie będzie wkrótce grało roli.
"Ustawa to spóźniony sygnał, że szanujemy kwalifikacje innych. Pomoże ograniczyć wrażenie, że jesteśmy zarozumiali" - oświadczyła Schavan, cytowana w komunikacie prasowym. "Dajemy imigrantom szansę na wykonywanie wyuczonego zawodu i zapewnienie podstaw egzystencji dla nich i ich rodzin" - dodała.
Według Schavan proponowana ustawa to także odpowiedź rządu na dotykający wiele branż problem niewystarczającej liczby fachowców. "Uczestniczymy w globalnej konkurencji o najlepsze mózgi. Dlatego musimy optymalnie wykorzystać potencjał wszystkich osób, które żyją w naszym kraju" - dodała niemiecka minister.
Przedstawiciele niemieckiej gospodarki oraz eksperci od dawna alarmują, że brak fachowców może być przeszkodą dla rozwoju gospodarczego Niemiec. Niemiecka Izba Przemysłu i Handlu oceniła niedawno, że gospodarce Niemiec brakuje w sumie 400 tysięcy wykwalifikowanych pracowników.
W zeszły poniedziałek Instytut Niemieckiej Gospodarki w Kolonii przedstawił dane, z których wynika, że w lutym tego roku nieobsadzonych było 117 tysięcy miejsc pracy dla matematyków, informatyków, specjalistów w dziedzinie nauk przyrodniczych i technicznych. W ciągu miesiąca niedobór pracowników o kwalifikacjach w tych dziedzinach wzrósł o 21 tysięcy. Z kolei lekarski związek zawodowy Marburger Bund szacuje, że w Niemczech brakuje około 15 tysięcy lekarzy.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)