Podczas spotkania w siedzibie PKPP Lewiatan w poniedziałek 17 maja br., minister przypomniał, że dwie poprzednie reformy gospodarki odpadami były nieudane. Jego zdaniem trzecia musi być skuteczna, aby Polska uniknęła płacenia kar unijnych, nie została zasypana górami śmieci na nielegalnych wysypiskach i aby opłacało się inwestować i zarabiać na przerobie odpadów. Wartość polskiego rynku odpadów rząd szacuje na 5 mld złotych.
Ministerstwo pracuje obecnie nad kilkoma ważnymi regulacjami, które stworzą system gospodarki odpadami: ustawie o porządku i czystości w gminach, ustawie o odpadach stanowiącej transpozycję dyrektywy 2008/98/WE, ustawie o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Minister zaapelował do biznesu o wsparcie koncepcji przekazania władztwa nad odpadami komunalnymi samorządom gminnym (ten projekt blokowany jest podobno przez resort gospodarki). Zdaniem ministra jest to warunek sine qua non budowy rynku odzysku i recyklingu odpadów.
Minister przyznał, że obecnie dochodzi do absurdalnych sytuacji: w polskich cementowniach spalane są odpady importowane z Niemiec, ponieważ w Polsce nie można uzyskać odpowiednio posortowanych i o wymaganej jakości opałowej odpadów przemysłowych lub komunalnych. Polskie cementownie należą do jednych z najbardziej nowoczesnych i przyjaznych dla środowiska: aż 80 proc. wykorzystywanej w procesie produkcyjnym energii cieplnej może pochodzić z odpadów. Te możliwości przetwarzania odpadów nie są wykorzystywane, a jednocześnie Polsce grożą kary za składowane odpadów. Przedsiębiorcy byli zdania, że rozwiązanie problemu nie będzie możliwe bez podniesienia opłaty za składowanie odpadów.
Według opinii ministra środowiska, zainteresowanie przemysłu „zielonym ciepłem” niewątpliwie wzrośnie po zapowiedzianym przez niego szybkim ogłoszeniu rozporządzenia (projekt z września 2009) pozwalającego na zaliczenie 42 proc. energii pochodzącej ze zmieszanych odpadów komunalnych do energii odnawialnej.