Według ZNP zawiódł nadzór. Prokuratura wniosła niedawno do sądu akt oskarżenia ws. terapeuty z ośrodka dla osób niedosłyszących w Żarach. Według ustaleń śledczych przez dwanaście lat molestował on swoich podopiecznych. Nauczyciel od roku przebywa w areszcie i po wniesieniu sprawy do sądu dyrektor wydał decyzję o jego zwolnieniu. Terapeuta, powołując się na przepisy Karty Nauczyciela, odwołał się do sądu (pisaliśmy o tym tutaj).
Wywołało to falę zarzutów wobec przepisów Karty, ponieważ - według jej adwersarzy - cała sprawa dowodzi, że ochrona wynikająca z przepisów ustawy prowadzi do patologii.
"Szanowni Państwo, w tym przypadku nie zawiodła Karta, zawiódł nadzór." - podkreślają związkowcy w komunikacie na swojej stronie internetowej - zapisy Karty Nauczyciela nie zmuszają do czekania 12 lat na postępowanie prokuratorskie. Pozwalają na natychmiastowe odsunięcie nauczyciela od wykonywania obowiązków w szkole w sprawach o naruszenie praw i dobra dziecka. W przypadku powzięcia podejrzenia o naruszeniu praw i dobra dziecka dyrektor zobowiązany jest zawiesić nauczyciela w pełnieniu obowiązków, skierować wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, a komisja dyscyplinarna wymierzyć karę dyscyplinarną adekwatną do popełnionych czynów, aż po wydalenie z zawodu równoznaczne z zakazem przyjmowania do pracy w zawodzie nauczycielskim." - piszą. Zdaniem ZNP Karta Nauczyciela nie wymaga zmian w tym zakresie, ponieważ w takich sprawach jak ta, wystarczy znajomość jej przepisów i prawidłowe ich zastosowanie.