- Jestem przekonany, że do strajku w trakcie egzaminu nie dojdzie - mówił wiceminister edukacji Maciej Kopeć, podkreślił, że akcja brania zwolnień lekarskich przez pedagogów tak naprawdę miała niewielki zasięg. Podkreśla, że dane Związku Nauczycielstwa Polskiego są zawyżone.

 

 

 

Dodatkowego terminu nie będzie

O dacie strajku związkowcy mają zdecydować 4 marca 2019 r. Jak podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego, to, że wiosną nauczyciele w placówkach oświatowych w całym kraju wstrzymają się od pracy, jest już właściwie pewne - są regiony, w których udział w strajku zadeklarowało 90 proc. szkół. Strajkować chcą również członkowie oświatowej "Solidarności", którzy sugerują, że dobrym pomysłem byłoby podjęcie strajku 15 kwietnia, czyli w dzień, na który wyznaczono egzaminy ósmoklasisty.

Warto przeczytać: Dyrektor organizuje pracę szkoły, także gdy nauczyciele strajkują

 

Takiej możliwości nie przewiduje MEN i nie przygotowuje żadnych dodatkowych planów na taką okoliczność. Podobnie, jak Centralna Komisja Egzaminacyjna. Dyrektor CKE dr Marcin Smolik podkreślił, że przepisy oświatowe nie przewidują możliwości wyznaczenia nowego terminu egzaminu z powodu strajku, a jedynie termin wyznaczony na kwiecień i termin dodatkowy.

 

Wiceminister Kopeć podkreślił także, że nie wyobraża sobie, jak będą wyglądać strajki w szkołach specjalnych i MOW. Do 15 lutego powołano zespołu i zobligowano ich do przeprowadzenia egzaminu. Egzamin przeprowadzają nauczyciele danej szkoły.

- Trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy coś się nie odbędzie. Być może są osoby, które pamiętają szkołę sprzed egzaminów zewnętrznych. Apeluję, by mniej uczniów stresować, a skupić się na wdrażaniu rekomendacji CKE w związku z diagnozą przeprowadzoną w grudniu - mówił  minister Kopeć.