- Mamy dość chaosu w edukacji, którego twarzą jest minister edukacji Anna Zalewska. Mamy dość żenujących nakładów na edukację, które lokują polskiego nauczyciela na samym dole, jeśli chodzi o zarobki - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz, otwierając manifestację. Dodał, że dobra edukacja leży w interesie Polski. Mamy dobre szkoły, dobrych nauczycieli i sukcesy, ale nie mamy pieniędzy. - To wspólna sprawa rodziców, organów prowadzących, nauczycieli i tych wszystkich, którzy odpowiadają za polską edukację - podkreślił.

Rzeczniczka ZNP Magdaleny Kaszulanis poinformowała, że w sobotniej manifestacji bierze udział ponad 10 tys. nauczycieli i pracowników oświaty.

Na ulicach nie tylko nauczyciele

Po godzinie jedenastej związkowcy ruszyli z ronda Sedlaczka, czyli ze skrzyżowania ulic Rozbrat, Łazienkowska i Myśliwiecka. Ulicami Łazienkowską, Rozbrat i Książęcą przejdą na plac Trzech Krzyży. Tam manifestacja ZNP ma zostać rozwiązana, a jej uczestnicy mają dołączyć do manifestacji organizowanej przez OPZZ. Zapowiada ono, że udział w nim wezmą pracownicy zrzeszonych w nim branż, m.in. górnictwa i energetyki, przemysłu, oświaty i nauki, usług publicznych, budownictwa, transportu i handlu. Udział deklarowali też przedstawiciele sektora zdrowia, m.in. fizjoterapeuci.

Czytaj też: Protest OPZZ: Polska potrzebuje wyższych płac >

 

Żądania ZNP

Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się zwiększenia nakładów na edukację. Według związkowców w wielu szkołach i przedszkolach w Polsce brakuje nauczycieli. ZNP tłumaczy to tym, że doświadczeni nauczyciele odchodzą z pracy z powodu: chaosu wywołanego reformą, zmian w statusie i awansie zawodowym oraz niskich zarobków. Prezes ZNP wielokrotnie mówił w ostatnich miesiącach, że tegoroczna podwyżka nie poprawiła sytuacji finansowej pedagogów. Zgodnie z nią wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrosło od 93 zł do 168 zł brutto. Dlatego żądają podwyżki rzędu 1000 zł. Jak wyjaśnił Broniarz, 1000 zł to około 250 euro, czyli tyle, o ile mniej zarabiają polscy nauczyciele w stosunku do nauczycieli z innych krajów Unii Europejskiej.

 

 

Związek krytycznie ocenia też szefową MEN. Zarzuca jej pozorowanie dialogu, składanie deklaracji bez pokrycia i manipulowanie informacjami. Według ZNP Zalewska odpowiada za chaos organizacyjny i kadrowy w oświacie oraz za pogorszenie warunków pracy w szkołach. Związkowcy mówią, że w wyniku reformy pogorszyły się też warunki nauki w szkołach - ośmioletnie szkoły podstawowe są przepełnione, nauka na zmiany zaczęła się także w małych miejscowościach, a uczniowie są przemęczeni.

Zarzuty odpiera ZNP. Minister Zalewska mówi, że dotrzymuje słowa i właśnie trwa podnoszenie wynagrodzeń nauczycieli.

Czytaj też: ZNP w sobotę zaprotestuje przeciwko chaosowi w oświacie >

 

Przeczytaj więcej przydatnych materiałów w SIP LEX:
Zadania dyrektora we wrześniu - procedury i wzory>>
Zatrudnianie nauczycieli w placówkach niepublicznych od 1 września 2018 r.>>
Czas pracy nauczycieli szkół od 1 września 2018 r.>>