Czarnek pytany był m.in. o to, czym będzie się różnić kolejny projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe (określany Lex Czarnek 2.0) od tego zawetowanego kilka miesięcy temu przez prezydenta Andrzej Dudę.

- Co do zasady niczym, bo istota jest taka, żeby organizacje pozarządowe, które chcą wchodzić do szkół i prowadzić zajęcia pozalekcyjne, żeby po prostu najpierw informowały o tym, czego chcą uczyć nasze dzieci i podawały do publicznej wiadomości materiały, które chcą używać na tych lekcjach - powiedział Czarnek. Dodał, że to "nic nadzwyczajnego", bo znane są przecież podstawy programowe z obowiązkowych przedmiotów.

Lex Czarnek: Kurator raczej nie odpowie za pochopne odwołanie dyrektora>>

 

 

Projekt bez zmian

Szef MEiN dodał, że w nowym projekcie będą różne poprawki dotyczące m.in. terminu przedkładania materiałów organizacji pozarządowych do publicznej wiadomości. - Skrócony będzie termin na ewentualną reakcję ze strony kuratora oświaty, ale w pozostałym zakresie tam zmian szczególnych nie ma. Zobaczymy jaki będzie końcowy efekt uzgodnień, które będą prowadzili posłowie, bo to jest poselski projekt ustawy - przypomniał minister. Czarnek dodał, że spotkał się w sprawie ustawy z szefem kancelarii prezydenta. - Pewne rzeczy sobie powyjaśnialiśmy i uzgodniliśmy, że teraz będą pracować posłowie z urzędnikami i jak dopracują szczegóły, to na kolejnym posiedzeniu będzie to na Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży - przekazał.

 

Weto nie było merytoryczne

Pytany był też o to, jaka była merytoryczna przyczyna weta noweli prawa oświatowego, zwanego Lex Czarnek. - Nie było merytorycznej przyczyny weta pana prezydenta. Pan prezydent to zresztą powiedział, że on uważa, że te przepisy powinny wejść w życie, bo mają bardzo duże znaczenie, tylko to nie był czas na spory polityczne. To był początek wojny (…) i prace nad ustawą o obronie ojczyzny na której panu prezydentowi bardzo zależało i tym uzasadniał swoje weto - podkreślił Czarnek.

 

 

- Stwierdziliśmy, że te przepisy będą procedowane później i to jest ten czas na to procedowanie - wyjaśnił. Czarnek był też poproszony o odniesienie, czy obecny czas faktycznie jest lepszy na takie zmiany w obliczu wyzwań związanych z przystosowaniem szkół do obecności dzieci z Ukrainy. - To nie ma jedno z drugim nic wspólnego. Chcemy po prostu, żeby było transparentnie w szkole. Co to ma wspólnego z dziećmi z Ukrainy? - powiedział. Mówiąc o roli kuratorów oświaty w związku z zaproponowanymi w projekcie przepisami, powiedział, że "dołożone są kompetencje, żeby można było ewentualnie zareagować wówczas, kiedy treści przekazywane w szkole, byłyby demoralizujące, czy niewłaściwe dla dzieci".(ms/PAP)