Do zasadniczego nauczycielskiego wynagrodzenia dolicza się w tej chwili kilkanaście dodatków - wysokość niektórych określa ustawa, inne wyznaczają samorządy na własną rękę. Według ZNP część z nich lepiej uśrednić i włączyć wprost do pensji zasadniczej, np. dodatek za nadgodziny.
Z kolei "Solidarność" zgodzi się na podwyżkę 7 proc. od września, tylko jeśli rząd odstąpi od dodatkowych godzin wliczonych do nauczycielskiego pensum (w tym roku rząd dołożył dwie godziny do dotychczasowego 18-godzinnego obowiązku pracy bezpośrednio z uczniami; pozostałe z 40-godzinnego tygodnia pracy nauczyciel może przeznaczyć na przygotowanie do lekcji albo własny rozwój, nikt go z tych godzin nie rozlicza).
W tym roku nauczyciele już dostali podwyżki - 7 proc. od września. Wychodzi to 130-180 zł (brutto, do pensji zasadniczej). Zasadnicza pensja nauczycieli wynosi teraz od 2 tys. zł do prawie 2,8 tys. zł (brutto, bez dodatków, które sięgają nawet jednej trzeciej pensji), w zależności od stażu pracy i stopnia awansu zawodowego. Średnie wynagrodzenie waha się między 2,4 tys. zł dla stażysty a 4,5 tys. zł dla nauczyciela dyplomowanego (brutto).
Do szkoły na rozpoczęcie roku szkolnego poszła również wczoraj pierwsza dama - Anna Komorowska inaugurowała rok szkolny w małej szkole w Lisach na Mazurach, w której uczą się także dzieci z mniejszości ukraińskiej. Zachęcała uczniów do "ciężkiej pracy". - Wasz los jest w waszych rękach - mówiła.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 2.09.2010 r.







