- Niewyciąganie konsekwencji prawnych od uczniów oraz rodziców, którzy naruszają dobra osobiste nauczycieli, to poważny błąd - mówiła prelegentka. Podała przykład sprawy, w której jedna z matek, która regularnie obrażała dyrektorkę szkoły. Choć prawniczka sugerowała, by dyrektorka podjęła kroki prawne (wzywając do zaniechania naruszania dóbr osobistych), tak się nie stało. Pobłażliwość w tym zakresie skutkowała eskalacją zachowania matki i zawiadomieniem prokuratury o tym, że dyrektorka rzekomo dopuściła się czynu zabronionego.

 

IX Kongres Edukacja i Rozwój - relacja - Prawo.pl>>

 

Lepiej reagować od razu

Choć organy ścigania ostatecznie nie dopatrzyły się niczego niewłaściwego, to sprawa ciągnęła się przez dwa lata. - Uważam, że można było tego uniknąć, podejmując kroki prawne od razu - mówiła mec. Zagata.  - Nie jestem za tym, by z każdą sprawą iść do sądu, ale jest ona poważna, a nie będą państwo reagować, to osoba, która państwa obraża, nie poprzestanie na drobnym hejcie - podkreślała.

 

Przypomniała też o tym, że nauczyciele chronieni są na tych samych zasadach, jak funkcjonariusze publiczni, a dyrektor szkoły i organ prowadzący mają obowiązek działać z urzędu w obronie nauczycieli (art. 63 KN). - Panuje też błędne przekonanie, że naprawienia szkody i zadośćuczynienia nie można żądać od niepełnoletniego ucznia. To nieprawda - za szkodę na zasadzie winy odpowiada już trzynastolatek, a na zasadzie słuszności można też żądać naprawienia szkody, gdy spowoduje ją młodsze dziecko - tłumaczyła.

 

Środki wychowawcze to również naprawienie szkody

Przedstawiła też przepisy ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich - jej art. 7 wśród środków wychowawczych zawiera również zobowiązanie do naprawienia wyrządzonej szkody. Z kolei art. 18 pozwala na nakazanie przez sąd naprawienia tej szkody rodzicom małoletniego, warto więc pamiętać i o tych przepisach.

 


Podkreślała także, że warto pamiętać o przepisach dotyczących obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności (art. 423 i 424 kc), które mogą przydać się w sytuacji, gdy dojdzie do spowodowania szkody przez nauczyciela w wyniku rozdzielania uczniów, którzy wdali się w bójkę.

 

Nauczyciel odpowiada za winę w nadzorze

Z kolei gdy to nauczyciel nie dopilnuje uczniów, mec. Zagata przypomniała, że może on odpowiadać za winę w nadzorze, na podstawie art. 427 k.c.

- W tym wypadku trzeba pamiętać, że przepis zakłada domniemanie winy, nie mamy domniemania niewinności, jak w prawie karnym. Jeżeli chcemy uwolnić się od odpowiedzialności, musimy udowodnić, że winy nie było lub że nadzór był sprawowany należycie lub że szkoda nastąpiłaby i przy starannym wykonywaniu pieczy nad małoletnim - mówiła.

 

Aby uwolnić się od odpowiedzialności, można składać m.in. takie wnioski dowodowe, jak:

  • dowód ze świadków,
  • dowód z monitoringu,
  • dowód z opinii biegłego
  • dowód z notatki służbowej.

Nauczyciel może też odpowiadać karnie - np. z art. 160 Kodeksu karnego za przestępstwo narażenia człowieka na niebezpieczeństwo. Prelegentka przypomniała, że przepis nie wymaga, by uczeń poniósł jakiś uszczerbek na zdrowiu. Podała przykład zamknięcia dzieci przez nauczyciela w sali gimnastycznej znajdującej się na drugim piętrze. Próbowały wyjść przez okno, co im się nie udało i ostatecznie uczniów uwolniła inna nauczycielka.

- Nie zawsze więc odpowiedzialność powiązana jest z wystąpieniem szkody - tłumaczyła prawniczka.