Eksperci z Ministerstwa Finansów uważają, że MEN zbyt ogólnie wskazał cel, na który zostaną przeznaczone pieniądze z dotacji na przedszkola. W opinii do projektu resort finansów stwierdza, że brak precyzyjnych zapisów sposoduje trudności w rozliczaniu dotacji. Z przepisów nie wynika bowiem, jakie informacje jednostki samorządu terytorialnego będą wykazywać w rozliczeniu - nie wiadomo czy będą to kwoty poniesionych wydatków wynikających z obniżenia opłat pobieranych od rodziców, czy też np. wydatki na utworzenie nowych miejsc przedszkolnych. 
Zdaniem MF w założeniach zabrakło również dokładnych wyliczeń, które wskazywałyby, że kwoty z dotacji faktycznie pokryją straty, jakie poniosą jednostki samorządu terytorialnego z powodu obniżenia opłat ponoszonych do tej pory przez rodziców. Resort edukacji, zdaniem MF, zapomniał także podać wartości średniej krajowej opłat rodziców, która mogłaby stanowić podstawę dokonanych wyliczeń.  MEN nie oszacował także kosztów, jakie poniosą samorządy w związku z rozszerzeniem ich obowiązków w zakresie dowożenia dzieci do szkół i przedszkoli. 
Nie jest to jedyna krytyczna opinia o projekcie "ustawy przedszkolnej", przedstawiona przez rządowych ekspertów. Nowelizację niezbyt pozytywnie oceniło także Rządowe Centrum Legislacji, które wytknęło MEN, że wyliczając kwotę dotacji nie wzięło pod uwagę sześciolatków, które nie pójdą w przyszłym roku do szkoły (pisaliśmy o tym tutaj). 
Opinia o projekcie tutaj>>