- Administracyjne gwarancje są drogą donikąd. Ja jestem np. przeciwnikiem religii w szkole. Kościół włożył olbrzymi wysiłek w projekt, który przyniósł nieproporcjonalnie małe owoce. Ktoś powie: ale przecież Janowi Pawłowi II na tym zależało. Zależało, ale okazuje się, że notujemy więcej strat niż zysków. - mówi.
Zajmuje również stanowisko ws. "ideologi gender", której obecność w szkołach krytykują polscy księża.
- Teza, iż za wszelkie zło odpowiada "ideologia gender", wydaje mi się fałszywa. Owszem, są poglądy środowisk lewicowych, z którymi się nie zgadzam. Wolę jednak spokojnie je nazywać i rzeczowo przed nimi ostrzegać, a nie uderzać w alarmujące tony. - podkreśla o. Kozacki. Tłumaczy również samo pojęcie gender oraz komentuje poziom sporu.
- Gender studies zajmują się nierównościami między kobietami i mężczyznami. Niższe płace kobiet, przemoc w rodzinie, przedmiotowe używanie kobiet to są ważne problemy. Jednak studenci mówią mi, że na wykładach poświęconych tym zagadnieniom często pojawia się antyklerykalizm, atakowanie Kościoła, podważanie prawa naturalnego. Jest w tym element propagandowy wykraczający poza obiektywne studia na temat płci kulturowej. Po obu stronach barykady, wśród zwolenników i przeciwników gender, dostrzegam ideologów. Jeden z moich braci opisuje ich jako kiboli dwóch przeciwnych drużyn piłkarskich podczas meczu. - mówi. Więcej>>

Polecamy:  Projekt rozporządzenia ws. lekcji etyki trafił do konsultacji

O sporze na temat gender można przeczytać również w "Dyrektorze Szkoły" nr 2/2014>>