Jej zdaniem do września 2014 r. zniknąć może aż trzy tysiące małych szkół.
- Te placówki mieszczą się na niewielkich wsiach, gdzie szkoła to też miejsce spotkań mieszkańców i taki swoisty dom kultury. Trzeba zaznaczyć, że nawet pójście w tym okresie podwójnego rocznika do pierwszej klasy sześciolatków i siedmiolatków może nie powstrzymać tego procesu - podkreśla.
Uważa, że szansą na uratowanie szkoły jest przekazanie jej w ręce stowarzyszenia, przyznaje, że nie do końca rozumie sprzeciw nauczycieli wobec przekształcania szkół.
- Obecnie znaleźć pracę w szkole jest bardzo trudno. A jak zostanie zlikwidowana, a nie będzie chętnych na jej ponowne otwarcie, kolejni nauczyciele nie będą mieć pracy. Chyba lepiej ją mieć, nawet kosztem utraty części przywilejów i niższej pensji, niż pójść po zasiłek dla bezrobotnych. Uczący w szkołach powinni się pogodzić z tym faktem, bo szkół stowarzyszeniowych z roku na rok będzie coraz więcej - mówi "DGP".
Nie zgadza się też z tezą, że stowarzyszenia źle wydatkują dotacje. - Przeciwnie, wszędzie słyszę o tym, że stowarzyszenia dzięki pracy społecznej i zdobywaniu dodatkowych środków dokonują cudów, remontując i modernizując szkoły, a nawet je rozbudowując. - podkreśla. Więcej>>

 

Polecamy: Terminy w procesie likwidacji szkoły muszą być zachowane 

Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą produktów poświęconych likwidacji placówek oświatowych: ABC likwidacji szkółABC zatrudniania i zwalniania nauczycielioraz ABC zmian w kształceniu zawodowym. Temat przekształcania przedszkoli zostanie poruszony również podczas VII Europejskiej Konferencji Dyrektorów Przedszkoli>>