- Pytania były trudniejsze. Można między bajki włożyć opinię, że to gorszy rocznik. Może się zdarzyć gorsza klasa, ale nie 300-tysięczny rocznik młodzieży. - mówi o tegorocznej maturze Konarzewski. Dodaje, że różnica w poziomie pytań sprawiła, że osoby zdające egzamin dojrzałości w tym roku mają wieksze problemy z dostaniem się na wymarzone studia.

Nowe zasady przeprowadzania egzamniów maturalnych i sprawdzianu szóstoklasistów tematem XVI Konferencji Dyrektorów Szkół i Przedszkoli>>

W wywiadzie potwierdza także, że pytania opracowuje się tak, by w każdym roku zdawalność była na podobnym poziomie.
- Standaryzacja, czyli utrzymywanie wyników na stałym poziomie, istnieje. I że ktoś musiał na początku określić próg zdawalności. Zdecydować, czy nie zdaje 13 proc. czy 30 proc. Pierwsza próbna matura była w 2001 r. Wtedy zapoczątkowano całą tradycję, potem należało się jej trzymać.  - mówi Konarzewski. - Stosuje się różne obejścia, z których każde wnosi błąd do ostatecznego oszacowania trudności. W rezultacie zastosowanie testu w prawdziwym egzaminie daje wyniki, które często zaskakują konstruktorów. Tak jak stało się w tym roku. Nie wierzę, że 300 tys. młodych ludzi zdających maturę cierpiało na zbiorowy deficyt wiedzy. Wiem natomiast, że tegoroczny egzamin z matematyki był trudniejszy niż poprzednie, bo zadałem sobie trud rozwiązania wszystkich matur od 2012 r. ze stoperem w ręku. I ostatnią rozwiązywałem najdłużej. - dodaje.

Kluzik-Rostkowska: matura nie może być za łatwa>>

- Testy z roku na rok są tworzone przez klonowanie. W tym roku ktoś musiał pomyśleć: trzeba większych zmian. I dodał drugorzędne haczyki. - mówi o tegorocznej maturze z matematyki - Tegorocznym maturzystom nikt nie powiedział, że nastąpi taki skok. Postęp w kształceniu matematycznym powinien polegać raczej na poszerzaniu listy zagadnień niż na komplikowaniu prostych zagadnień z okrojonej podstawy programowej.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 16 października 2014 r.

Egzaminator zanotuje, kto ściąga na egzaminie>>