Od 1 stycznia tego roku firmy muszą płacić składki od umów-zleceń do czasu osiągnięcia kwoty płacy minimalnej. Taki obowiązek wprowadziła ustawa z 23 października 2014 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2014 r. poz. 1831 ze zm.). I choć ZUS odnotował w tym roku wzrost wpływów, to jednak nie wiadomo, czy spowodowały to nowe przepisy.
 
ZUS podsumował pierwsze trzy miesiące tego roku, od kiedy zaczęły obowiązywać przepisy nakazujące opłacanie składek od umów-zleceń, których łączna podstawa wymiaru jest niższa od minimalnego wynagrodzenia (obecnie 1850 zł). Okazuje się, że średnia liczba osób ubezpieczonych z tytułu umów-zleceń wzrosła o zaledwie 45 tys., co w efekcie spowodowało, że średnie wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zwiększyły się w ciągu pierwszych miesięcy tego roku o niecałe 50 mln zł. Przy czym nie wiadomo, czy ta tendencja do końca roku zostanie utrzymana. Warto zaznaczyć, że rząd Ewy Kopacz, który wprowadził składkowanie zleceń do płacy minimalnej, liczył, iż w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów do ZUS trafi dodatkowe 340 mln zł, zaś w 2036 r. aż miliard złotych.