Sprawozdanie Urzędu Zamówień Publicznych za 2016 r. po raz pierwszy uwzględnia dane dotyczące stosowania klauzul społecznych w polskich przetargach. Nie są one jeszcze w pełni miarodajne, gdyż dotyczą tylko drugiego półrocza. Pewien obraz rynku zamówień publicznych zaczyna się z nich jednak wyłaniać. Obraz nie do końca idealny, ale bez wątpienia dużo lepszy niż we wcześniejszych latach.
Wspomniana przez niego nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2164 ze zm.) nakazała zamawiającym określać w opisie przedmiotu zamówienia na usługi lub roboty budowlane (dostawy są z tego wyłączone) wymagania dotyczące zatrudniania na etat wszędzie tam, gdzie jest to uzasadnione (art. 29 ust. 3a ustawy p.z.p.). Wcześniej przepisy jedynie pozwalały na to zamawiającym, co było jednak przez nich najczęściej ignorowane.
[-DOKUMENT_HTML-]
Wymagania dotyczące zatrudnienia należą do najczęściej stosowanych klauzul społecznych. Dużo rzadziej pojawiają się one w kryteriach oceny ofert czy opisach przedmiotu zamówienia (np. jako wymóg zatrudnienia osób bezrobotnych czy młodocianych). Zdaniem obserwatorów rynku większą świadomość można zaobserwować wśród urzędników administracji centralnej. Może się to wiązać z zaleceniami Rady Ministrów wydanymi jeszcze w 2015 r., a w marcu tego roku zaktualizowanymi przez rząd Beaty Szydło. Powód może też jednak być bardziej prozaiczny – pieniądze. Wiadomo bowiem, że zamówienia społecznie odpowiedzialne są droższe, choćby z tego powodu, że trzeba płacić co najmniej minimalne wynagrodzenie. Samorządy zaś mają mniej pieniędzy.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna