„Pewnie spotkanie było po to, żeby nas zmiękczyć przed planowanymi akcjami protestacyjnymi. Po wzajemnych utarczkach (...) dyskusja była merytoryczna, ale bardziej z naszej strony, niż ze strony rządowej” - powiedział dziennikarzom po spotkaniu szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
„Doceniamy to, że ministrowie w alarmowym trybie przyjechali na Śląsk, ale nie udało się uzgodnić nic nowego. Sytuacja na Śląsku wymaga natychmiastowych działań” - dodał szef związku zawodowego Sierpień 80 Bogusław Ziętek.
Kilkugodzinne rozmowy toczyły się w gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Rząd reprezentował m.in. odpowiedzialny za górnictwo wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz.
Przy stole zasiedli też szefowie górniczych central związkowych, którzy zapowiedzieli manifestacje sprzeciwu wobec tego, co dzieje się w branży górniczej. Oceniają, że jest ona w katastrofalnej kondycji, a rząd i szefowie spółek węglowych robią niewiele, by to zmienić.
Podczas spotkania strony omawiały przygotowania do ustalenia nowej strategii dla górnictwa węgla kamiennego i uchwalenia nowej ustawy o funkcjonowaniu branży. Dyskusję zdominował jednak drugi, bieżący temat - problemy Kompanii Węglowej. Jej zarząd zdecydował niedawno o „przestoju ekonomicznym” - wstrzymaniu na kilka dni wydobycia węgla w związku ze spadkiem zapotrzebowania na ten surowiec.
Wiceminister Tomczykiewicz powiedział dziennikarzom, że sytuację w każdej spółce należy rozpatrywać indywidualnie. „Oczywiście KW jest w najgorszej sytuacji ze względu na słabą sprzedaż i konieczność radykalnych zmian” - wskazał.
Ocenił, że decyzja zarządu KW o wstrzymaniu wydobycia jest „bardzo trudna”. Przypomniał zarazem, że trwa wybór nowego zarządu spółki; wyraził przekonanie, że nowy zarząd będzie miał „nowe spojrzenie na sytuację i spowoduje to, że do takich przestojów nie trzeba będzie doprowadzać”.
Związkowcy zaproponowali ograniczenie napływu węgla zza wschodniej granicy. Chcą też, by rząd skłonił spółki energetyczne, by kupowały polski węgiel, a nie ten importowany i sprawił, by energetyka w mniejszym stopniu zużywała węgiel brunatny, a w większym - kamienny. „Górnicy nie chcą być na przestoju, chcą kopać węgiel, który trzeba umieć sprzedać, ale od tego już nie są górnicy” - podkreślił Ziętek.
Tomczykiewicz zapewnił, że rząd będzie rozważać propozycje poprawy sytuacji w branży. Zaznaczył, że ograniczenie importu węgla to skomplikowana sprawa, bo taka decyzja mogłaby uderzyć w polskich eksporterów innych towarów. „To trudne tematy, które nie zawsze można w imię ratowania ceny na rynku wewnętrznym i sprzedaży podejmować” - podkreślił.
Odpowiedź na związkowe propozycje strony będą próbowały znaleźć podczas rozmów, które mają odbyć się w przyszłym tygodniu lub po długim weekendzie. „Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego zagraniczny węgiel jest tańszy i co możemy zrobić, żeby nasz był w cenie akceptowalnej przez energetykę, bo to jest główny odbiorca” - zaznaczył wiceminister.
Związkowcy po rozmowach zaznaczyli, że nie rezygnują z protestów. W najbliższy wtorek ulicami Katowic ma przejść górnicza manifestacja, kolejną zaplanowano na maj – ma się odbyć w Warszawie. „Ludzie nie mają innego wyjścia, muszą zaprotestować (...) Chodzi o to, żeby Śląsk normalnie funkcjonował, przecież górnictwo to jest problem blisko miliona ludzi na Śląsku” - powiedział Kolorz.
Największa górnicza spółka - Kompania Węglowa - zamierza w przyszłym tygodniu na kilka dni wstrzymać wydobycie w części kopalń. Zarząd tłumaczy to spadkiem zapotrzebowania na węgiel – na zwałach kopalń KW leży go 5 mln ton. W ubiegłym roku spółka straciła na sprzedaży węgla ponad miliard zł.
W trudnej sytuacji jest także Jastrzębska Spółka Węglowa. Według jej prezesa w tym roku spółka - która poprzedni rok zakończyła zyskiem netto w wysokości 82 mln zł - musi raczej przygotować się na stratę. Katowicki Holding Węglowy w 2013 r. wypracował prawie 43 mln zł zysku netto.
(PAP)