– Składki na ubezpieczenie społeczne nie są tym samym co podatek. Płacąc je, zyskujemy tytuł do otrzymywania w zamian konkretnych świadczeń. Dlatego też wpływy z oskładkowania nie mogą być traktowane jako czysty zysk dla sektora finansów publicznych, bowiem prędzej lub później pieniądze te będą wracały do ubezpieczonych – mówi Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Zwiększenie liczby osób objętych obowiązkiem płacenia składek na ubezpieczenie społeczne oraz wysokości płaconych przez nich składek nie ma jednoznacznie pozytywnego wpływu na kondycję finansów publicznych. Szczególnie uwidacznia się to w systemie zdefiniowanej składki, który obecnie funkcjonuje w odniesieniu do emerytur. Każda kolejna wpłacona złotówka z tego tytułu to nie tylko przychód Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, stanowiącego część sektora finansów publicznych, lecz także zobowiązanie na przyszłość podejmowane wobec ubezpieczonego. Z uwagi na pogarszającą się sytuację demograficzną zdolność państwa do wywiązywania się z tych zobowiązań będzie systematycznie maleć.
Symulacja, której wyniki przedstawiono powyżej, ma uproszczoną formę ze względu na brak bliższych szczegółów omawianych propozycji. Faktyczne kwoty uzyskane dzięki dokonaniu wspomnianych zmian mogą być inne, jednak rozkład korzyści w czasie powinien być podobny. Szacunek został dokonany w oparciu o założenie, że efektywny poziom oskładkowania rośnie do poziomu zapewniającego 3,2 mld zł dodatkowych wpływów z tytułu składki emerytalnej. W kolejnych latach, dzięki wzrostowi realnych dochodów ubezpieczonych (podane wyniki prezentowane są w cenach stałych), budżet zyskuje jeszcze więcej – dzięki możliwości obniżenia dotacji do FUS. Jednak, kiedy przychodzi czas na wypłatę wyższych emerytur uzyskiwanych dzięki wyższym składkom, korzyści netto z dokonania tych zmian zaczynają stawać się coraz mniejsze. Za ok. 40 lat z tego powodu dziura w finansach publicznych może wręcz stać się jeszcze większa, niż gdyby nie zostały wprowadzone jakiekolwiek zmiany. Przykład ten pokazuje, że oskładkowanie kolejnych rodzajów umów nie stanowi trwałego rozwiązania problemów związanych z pogłębiającą się nierównowagą finansową systemu ubezpieczeń społecznych.