Podczas debaty pt. "Emerytury kapitałowe – dobrodziejstwo czy krzywda ubezpieczonych?" szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) powiedział, że wszyscy prędzej czy później będziemy korzystali z systemu zabezpieczenia emerytalnego. "Dlatego rozwiązanie tego problemu powinno interesować nas wszystkich" - wskazał.

Przypomniał, że lada dzień rząd ma przedstawić raport dotyczący oceny funkcjonującego systemu emerytalnego. "OPZZ już od lat domagał się raportu dotyczącego skutków zmian dokonanych w systemie emerytalnym w 1999 r." - podkreślił.

Jak mówił, problem zabezpieczenia społecznego jest dziś jednym z najważniejszych problemów społecznych i ekonomicznych. W ocenie OPZZ cześć kapitałowa systemu emerytalnego jest niewydolna. Dodał, że pogląd ten podziela część ekspertów. "Niektórzy nawet snując bardzo katastrofalną wizję, że ten system się załamie, że nie będą wypłacane świadczenia emerytalno-rentowe" - stwierdził.

"OFE były dla nas wielką nadzieją (gdy reformowano system emerytalny - PAP), na wyrost rozbudzoną (...), że będziemy mieli beztroskie życie na emeryturze. Niestety, wraz z kolejnymi latami, gdy odprowadzaliśmy składki, te nadzieje stały się coraz bardziej nieprzystające do rzeczywistości" - dodał.

Wiceminister pracy Marek Bucior wskazał, że raport dotyczący przeglądu systemu emerytalnego jest już niemal gotowy. "Zgodnie z ustawą, ostateczny termin przekazania tego raportu do Sejmu, to 31 grudnia 2013 r. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach, jeśli nie w tym tygodniu, to kolejnym, raport zostanie przekazany do konsultacji społecznych" - powiedział.

Wiceszef resortu dodał, że jeśli chodzi o II filar emerytalny (OFE), to w tym roku musi zostać określony sposób wypłaty środków tam zgromadzonych. W jego opinii będzie to też rok dyskusji na temat wysokości opłat związanych z OFE. "Rok burzliwej debaty, w której będą dyskutowane tematy związane z dobrowolnością członkostwa w funduszach" - dodał.

Prof. SGH Leokadia Oręziak, odnosząc się II filara systemu emerytalnego, czyli OFE stwierdziła, że one nigdy nie powinny powstać, a "skoro już powstały, to powinno się je już dawno zlikwidować".

Dodała, że wprowadzenie OFE w 1999 r. zostało wymuszone na Polsce przez instytucje finansowe i wielkie międzynarodowe korporacje. "System ten jest niezmiernie krzywdzący dla przyszłych emerytów" - podkreślała.

Jej zdaniem należałoby "wyjść" z OFE, najlepiej wzorując się na Węgrzech. "Pierwszy krok, to zawiesić przekazywanie składek do OFE; drugi, to dać ludziom czas, aby mogli podjąć decyzję, czy chcą w OFE pozostać" - mówiła.

Z kolei była pełnomocnik rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego Ewa Lewicka-Banaszak stwierdziła, że w toczącej się obecnie batalii OFE zostały wybrane, by rozwiązać problem narastającego długu państwa.

Dodała, że starego systemu emerytalnego nie dało się utrzymać, a reforma z 1999 r. miał zapobiec wszystkim negatywnym konsekwencjom starzenia się społeczeństwa.

Stwierdziła też, że OFE nie mogły być dobrowolne, gdyż podzieliłby los III filara, który w zasadzie nie istnieje. Ponadto w takim przypadku koszty funkcjonowania funduszy byłyby wyższe, gdyż "powszechność pozwala na obniżenie kosztów".

Lewicka-Banaszak wskazała też, że problem wcale nie polega na tym, że OFE źle inwestują środki lub są źle zaprojektowane. Podkreśliła, że od momentu ich powstania średnioroczna stopa zwrotu funduszy wyniosła 6,5 proc. i to po odliczeniu opłat.

"Nie ma powodu, aby robić taki alarm, jeśli chodzi o działanie systemu emerytalnego" - stwierdziła. Przyznała jednocześnie, że pewne korekty do systemu należy wnosić.