Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę cieśli, któremu pracodawca - spółka działająca w branży budowlanej - określił w umowie o pracę miejsce wykonywania obowiązków pracowniczych jako teren całego kraju, z wyjątkiem dwóch województw, oraz tereny innych krajów UE. Budowy, których wykonawcą była spółka, prowadzono w różnych miejscach Polski oraz za granicą. Cieśla został więc wysłany do pracy m.in. w Belgii.

W spółce zasadą było, że pracownicy wyjeżdżają do pracy zagranicznej na zasadzie oddelegowania, na okres maksymalnie sześciu miesięcy (krótki okres delegowania wynikał m.in. ze względów podatkowych). Pracownicy mieli za granicą zagwarantowany dojazd na miejsce pracy i zakwaterowanie. Jednak pracodawca nie zapewniał pracownikom wyżywienia w czasie pracy, nie wypłacał im także diet. W efekcie cieśla skierował do sądu pozew o wypłatę diet z tytułu delegacji służbowej.

Sąd I instancji oddalił jego pozew stwierdzając, że podróż służbowa jest podejmowana dla wykonania ściśle określonego zadania. W pojęciu tej podróży nie mieści się więc wyjazd pracownika do innego kraju, czy nawet do innej miejscowości w kraju, w której stale, przez dłuższy czas wykonuje on pracę na rzecz pracodawcy. A zatem możliwe jest w tym wypadku terytorialne określenie miejsca stałego wykonywania pracy.

Sąd II instancji, rozpatrując apelację, zdecydował się jednak zadać Sądowi Najwyższemu kilka pytań prawnych. Sprowadzały się do tego, czy pracownikowi ,,stacjonarnemu , w którego zakresie obowiązków nie leży podróżowanie, jak to ma miejsce w wypadku np. kierowców, czy pośredników albo przedstawicieli handlowych, można ustalić miejsce pracy na określonym obszarze.

Sąd Najwyższy odpowiedział, że tak. W uchwale z 9 grudnia 2011 r. (sygn. II PZP 3/11) stwierdził, że pracownik przedsiębiorstwa budowlanego realizującego inwestycje w różnych miejscowościach może mieć w umowie o pracę określone miejsce wykonywania pracy jako miejsce, gdzie pracodawca prowadzi budowy lub innego rodzaju stałe prace, ewentualnie ze wskazaniem na jakim obszarze. Natomiast każdorazowo stałym miejscem pracy takiego pracownika jest to miejsce spośród określonych w umowie o pracę, w którym pracownik przez dłuższy czas, systematycznie świadczy pracę.

Uzasadniając to orzeczenie SN wskazał, że podróż służbowa ze swojej natury powinna mieć charakter incydentalny, krótkotrwały. Jeżeli ktoś w jednym miejscu wykonuje pracę przez dłuższy czas (jak w opisywanej sprawie, w jednym państwie przez prawie pół roku), to taki wyjazd do pracy nie jest podróżą służbową w rozumieniu przepisów kodeksu pracy.

Miejsce wykonywania pracy można bowiem - zdaniem SN - określać: ,,punktowojako określone miejsce, pozycję, ,,adresowowskazując np. adres siedziby pracodawcy lub adres, pod którym praca ma być wykonana, bądź geograficznie jako pewien obszar.

W tym ostatnim wypadku możemy mieć do czynienia z ,,ruchomym miejscem pracytj. wykonywaniem pracy w kilku punktach na pewnym wyznaczonym obszarze. Będzie tak np. w sytuacji, gdy pracodawca prowadzi jednocześnie prace na kilku budowach w różnych miejscowościach. Może on bowiem przemieszczać pracowników z jednej budowy na drugą w zależności od potrzeb i określać różne miejsca pracy w ramach jednego obszaru określonego umownie.

Za to podróżą służbową - jak wyjaśnił SN - może być wyjazd do obszaru nieobjętego umową o pracę. W rozpatrywanej sprawie byłoby tak, gdyby pracownik został wysłany do pracy w Polsce na terenie województw podkarpackiego lub małopolskiego. Tereny tych województw były bowiem wyłączone umową o pracę z obszaru wskazanego jako miejsce wykonywania pracy. Podróż do tych województw byłaby w pełnym tego słowa znaczeniu podróżą służbową.

To oznacza, że pracownik, który wyjechał na dłuższy czas do nowego, wyznaczonego miejsca pracy w ramach obszaru oznaczonego w umowie o pracę, nie jest w podróży służbowej i nie mogą mu przysługiwać diety z tego tytułu - stwierdził w konkluzji SN.

cmi/ kjed/